Strażacy walczą z koronawirusem. W domach czekają na nich rodziny

i

Autor: Arc. prywatne Strażacy walczą z koronawirusem. W domach czekają na nich rodziny

Strażacy walczą z koronawirusem. W domach czekają na nich rodziny [WYWIAD]

2020-04-21 14:14

Bartłomiej Sępiak, strażak i ratownik medyczny z Jastrzębia-Zdroju (woj. śląskie), w rozmowie z „Super Expressem" mówi o kulisach pracy w czasie epidemii koronawirusa w Polsce. Podczas gdy strażacy i ratownicy walczą o nasze zdrowie, w domach czekają na nich rodziny, które drżą o ich bezpieczeństwo.

Bartłomiej Sępiak to strażak-ratownik w Jednostce Ratowniczo-Gaśniczej Państwowej Straży Pożarnej w Jastrzębiu-Zdroju oraz ratownik medyczny w zespołach Ratownictwa Medycznego jastrzębskiej stacji Pogotowia Ratunkowego WPR Katowice. Zajmuje się również ratownictwem wysokościowym, ponadto jest ratownikiem Specjalistycznej Grupy Poszukiwawczo Ratowniczej w Jastrzębiu-Zdroju.

W rozmowie z „Super Expressem" mówi o kulisach pracy w czasie epidemii koronawirusa w Polsce.

Jak wygląda aktualna sytuacja w branży, w której pan pracuje?

W mojej jednostce sytuacja jest stabilna. Postawiła przed nami kolejne wyzwanie, ale nie zamierzamy pozostawić społeczeństwa samego. Wspomagamy jednostki ochrony zdrowia sprzętem, który jesteśmy w stanie udostępnić. W Jastrzębiu-Zdroju przed Wojewódzkim Szpitalem Specjalistycznym Nr 2 rozstawiliśmy dwa nasze namioty służące do segregacji pacjentów oraz udostępniliśmy namiot strażakom z Wodzisławia Śląskiego, który umieszczono przed tamtejszym szpitalem. Nasza jednostka zajmuje się obsługą techniczną sprzętu zainstalowanego w namiotach oraz logistyką. Poza tym wykonujemy swoje działania tak, jak przedtem: pożary, wypadki oraz inne miejscowe zagrożenia występują zawsze i należy być na nie gotowym.

Zachowywane są środki ostrożności w stosunku do strażaków i osób, z którymi macie styczność? Na czym one polegają?

Oczywiście wprowadzono do naszego toku służby szereg środków zapobiegawczych, aby zminimalizować ryzyko zarażenia się koronawirusem. Systematycznie, wraz z rozwojem sytuacji z epidemią Covid-19, wdrażane są instrukcje i środki ostrożności. W służbach mundurowych panuje dyscyplina i postępujemy według rozkazów wydawanych przez naszych przełożonych. Zacznę od podstawowych zasad higieny, takich jak zachowanie bezpiecznej odległości, przywitanie bez uścisku dłoni, minimalizowanie liczby osób w jednym pomieszczeniu, pomiar temperatury ciała strażaków zaczynających służbę, dezynfekcji powierzchni dotykowych, jak klamki, włączniki światła, wnętrza samochodów, sprzęt. Dezynfekcji poddajemy nawet przesyłki kurierskie.

Budynek komendy podzielony jest na strefy, do których wpuszczamy petentów, pracowników cywilnych, biurowych oraz strażaków z jednostki ratowniczo gaśniczej. W pobliżu wejść zainstalowano dozowniki ze środkiem dezynfekcyjnym. Współpracujemy również z policją która na bieżąco informuje nas na temat osób objętych kwarantanną. To dla nas bardzo ważne, ponieważ podczas czynności służbowych możemy zostać wystawieni na działanie wirusa. Przed udzielaniem pomocy osobie podejrzanej lub z dodatnim wynikiem testu na koronawirusa, należy się dobrze zabezpieczyć. Mamy do tego celu kombinezony, sprzęt ochrony dróg oddechowych i maseczki – po użyciu oczywiście musimy zdezynfekować sprzęt i zabezpieczyć zużyte ubrania ochronne.

Pomysł na akcję "Nie okłamuj strażaka" jest efektem tego, że podejście mieszkańców do strażaków w dobie epidemii się zmieniło?

Akcja „Nie okłamuj strażaka” jest naszą odpowiedzią na bezmyślność niektórych osób. Jesteśmy solidarni z medykami, którzy również apelują poprzez akcję „Nie okłamuj medyka”. Hasło ma uświadomić społeczeństwu, że okłamując służby szkodzą wszystkim. Nie należy bagatelizować i ukrywać objawów takich jak gorączka, kaszel czy bóle mięśni. Trzeba informować o kwarantannie i objawach podczas wzywania służb. Po narażeniu na kontakt z osobą podejrzaną o infekcję koronawirusem, bez stosownych zabezpieczeń musimy być poddani kwarantannie. Kwarantanna trwa do otrzymania wyników osoby, z którą był kontakt bądź czternaście dni w razie kontaktu z osobą zakażaną. W takim przypadku jesteśmy wyeliminowani z działań w straży pożarnej i naszego rodzinnego życia. Na służbę dysponowane są osoby z dyżuru domowego, aby nas zastąpić. Myślę, że podejście mieszkańców do Państwowej Straży Pożarnej w Jastrzębiu-Zdroju jest dobre i nie mamy większych problemów podczas akcji.

Co dokładnie zmieniło się w pana pracy od czasu wybuchu epidemii?

Wykonujemy te same zadania, natomiast pojawiło się zagrożenie, które stwarza dodatkowe ryzyko podczas ich realizacji. Nasza praca często bywa niebezpieczna, a epidemia koronawirusa dodatkowo obciąża naszą psychikę. Podczas służby mamy dodatkowe środki ostrożności, np. dezynfekcja pojazdów po każdej akcji ratowniczo-gaśniczej. System zmianowy również uległ zmianie. Wcześniej pracowaliśmy w systemie 24/48 godz. W czasie epidemii system zmieniono na 24/24 w cyklach tygodniowych,

Jak nowe obostrzenia wpłynęły na pracę pana i koleżanek/kolegów?

Nieznacznie. Niekiedy utrudniają naszą pracę, ale należy się do nich stosować. Chcemy przecież przetrwać pandemię z poniesieniem jak najmniejszych strat. Mam nadzieję, że racjonalne podejście skróci ten trudny czas do minimum. W tej chwili oprócz dodatkowych pytań i środków ostrożności dotyczących koronawirusa, nasza praca nie uległa zmianie. Na pewno w drodze do akcji myślimy dodatkowo o wirusie.

Środki ostrożności, jak maski czy rękawiczki, są obowiązkowe?

Środki ochrony osobistej są obowiązkowe, przede wszystkim musimy pamiętać o własnym bezpieczeństwie. Nasza służba polega na niesieniu pomocy innym z maksymalnym zachowaniem swojego bezpieczeństwa.

A ilość tych środków jest wystarczająca?

Dziś niczego nie brakuje, sprzętu ochrony osobistej jest wystarczająco dużo, aby w sposób bezpieczny działać podczas akcji ratowniczo-gaśniczej.

Wraz z rozwojem epidemii, organizacja pracy w służbach jest lepsza, czy jednak chaos się zwiększa?

Nie porównywałbym naszych działań, również początkowych, do chaosu, nazwałbym je raczej mobilizacją. Pojawiło się zadanie do wykonania i zamierzamy je wykonać profesjonalnie, jak każde do tej pory. Wiadomo, że lepiej się przygotować, niż być niemile zaskoczonym. W formacji, w której pracuję nie ma miejsca na nieprzygotowanie. Straż pożarna w naszym kraju ma bardzo szerokie pole działania, musimy być przygotowani na wiele zagrożeń. Rola straży pożarnej sprzed kilkudziesięciu lat to w dzisiejszych czasach nie tylko gaszenie pożarów, zajmujemy się również ratownictwem wysokościowym, poszukiwawczo-ratowniczym, chemicznym, wodnym, biologicznym, technicznym, medycznym, radiologicznym.

Wygląda to tak, że poszczególne jednostki mają określone specjalności i szkolą się oraz wykazują gotowość bojową z danej dziedziny ratownictwa. Są specjalistami w tej dziedzinie i działają na terenie całego województwa lub kraju. Przykładem może być Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Jastrzębiu-Zdroju, która wykazuje gotowość na poziomie specjalistycznym w zakresie ratownictwa wysokościowego i poszukiwawczo-ratowniczego. Nie oznacza to, że pozostałe komendy nie mają wyszkolonych strażaków, we wszystkich jednostkach prowadzone jest doskonalenie zawodowe z wymienionych wcześniej dziedzin w zakresie podstawowym. Proszę zwrócić uwagę, że to ogrom materiału do przyswojenia, przećwiczenia i zastosowania podczas akcji, na to właśnie wykorzystujemy czas poza wyjazdami do zdarzeń.

Jakie są aktualnie największe problemy, z jakimi przyszło mierzyć się strażakom?

Uważamy bardziej, mobilizujemy się, bierzemy pod uwagę różne możliwości, życzyłbym sobie i kolegom, by służba nadal przebiegała bez większych problemów. Realizujemy zadania dostosowując się do sytuacji epidemiologicznej.

Są jakieś rzeczy, których najbardziej państwu brakuje w walce z epidemią?

Jesteśmy dobrze zaopatrzeni i przygotowani na walkę z wirusem. Zmobilizowaliśmy się na tyle dobrze, żeby profesjonalnie stawić czoła pandemii. Oby sytuacja pozostawała nadal stabilna. Prywatnie najbardziej brakuje mi czasu, ponieważ jestem ratownikiem medycznym i równocześnie pracuję w zespołach ratownictwa medycznego Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.

Czuje się pan w pracy bezpiecznie?

Tak, czuję się bezpiecznie. Jeśli będziemy przestrzegać zasad bezpieczeństwa, nie zabraknie sił i środków do walki z pandemią, wszystko potoczy się jak powinno. Wierzę, że tak się stanie.

Jest coś, na co chciałby pan zwrócić szczególną uwagę?

Tak, chciałbym zwrócić uwagę na inne zdarzenia, które maja miejsce pomimo pandemii. Dodatkowe komplikowanie i tak trudnego czasu dla służb, to dolewanie oliwy do ognia. Mowa tutaj o pożarach traw. Proceder wypalania traw w okresie wiosennym jest kontynuowany nawet teraz, kiedy wszyscy walczymy z pandemią. Nie chcę komentować takiego zachowania. Brak mi słów.

Chciałby pan skierować jakiś apel do mieszkańców?

Apeluję do wszystkich, aby nie bagatelizowali sprawy i zrobili wszystko, aby chronić siebie i swoich bliskich przed koronawirusem. Postarajmy się przetrwać ten trudny czas nie wchodząc sobie w drogę. Przestrzegajcie państwo zasad kwarantanny i ochrony osobistej. Jednocześnie chciałbym w imieniu wszystkich strażaków podziękować za zdyscyplinowaną postawę. Dzięki takiemu zachowaniu mamy szansę odczuć skutki pandemii w jak najmniejszym stopniu. Proszę, aby każdy rozejrzał się dookoła i znalazł osoby potrzebujące pomocy w tym okresie. Pragnę nadmienić, iż działają również strażacy-ochotnicy. Najbardziej potrzebujące osoby mogą liczyć na ich pomoc, tak jak dzieje się to w Jastrzębiu-Zdroju i okolicach. Ochotnicza Straż Pożarna w Ruptawie dostarcza zakupy żywności i leków osobom, które nie mogą same tego robić. Epidemia wymaga od nas szczególnego zaangażowania. Życzę wszystkim dużo sił i wytrwałości.

Rozmawiał: Bartosz Wojsa

Szokujące realia pracy ratowników medycznych w czasie pandemii. Piechnik: To łajdactwo [SUPER RAPORT]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki