SKANDAL! Pani Teresa z Katowic miała zawał! Szpital odesłał ją z kwitkiem

i

Autor: kaz SKANDAL! Pani Teresa z Katowic miała zawał! Szpital odesłał ją z kwitkiem

SKANDAL! Pani Teresa z Katowic miała zawał! Ochroniarz ze szpitala odesłał ją z kwitkiem

2021-03-04 11:52

Dramatyczna historia pacjentki z Katowic. Pani Teresa (60 l.) udała się wraz z mężem do Szpitala Kolejowego w Katowicach. Tam nie otrzymała pomocy, bowiem ochroniarz powiedział panu Romualdowi, że muszą jechać do placówki w Murckach. Po badaniach okazało się, że sytuacja była bardzo poważna - 60-latka miała zawał. Sprawa jest o tyle dziwna, że ochroniarz nie wskazał małżeństwu drogi na izbę przyjęć, choć tak należało uczynić. Dlaczego tak się stało? Dyrektor placówki twierdzi, że mężczyzna postąpił zgodnie z procedurami.

Cała opisywana sytuacja miała miejsce 2 marca. Tego dnia wieczorem pani Teresa (60 l.) zaczęła odczuwać pierwsze objawy. Pojawiły się dreszcze, trudności z oddychaniem. - Pierwsza myśl, jaką miałem, to koronawirus. Postanowiłem zawieść żonę do najbliższej placówki, czyli Szpitala Kolejowego w Katowicach - opisuje Romuald Broll (63 l.), mąż kobiety. - Podjechałem samochodem, wziąłem żonę pod rękę, ale powiedziała, że nie dojdzie. Stwierdziłem, że pójdę na izbę przyjęć, poproszę o wózek, żeby ktoś nam pomógł. Patrzę, jakiś pan tam czarnym mundurze, pod laseczką, otwiera drzwi. Poprosiłem go, bym mógł wejść na izbę przyjęć i porozmawiać. Powiedział mi, że nie ma tutaj oddziału internistycznego. Wskazał kartkę, kazał czytać. Dodał, że działa tylko okulistyka - opisuje mąż kobiety.

Pan Romuald był w szoku! Ochroniarz skierował go do Murcek. Pojechali zatem tam do szpitala. Lekarze zajęli się panią Teresą. Okazało się, że to zawał. Na miejsce przyjechała karetka. Kobietę przewieziono do Śląskiego Centrum Medycznego w Ochojcu. Była reanimowana. Jej stan jest stabilny, ale kobieta nadal jest pod intensywną opieką lekarzy. - Jestem niezmiernie oburzony. Gdybym nie pracował w służbie zdrowia, to bym przeszedł koło tego obojętnie. Ale to jest skandaliczne! Placówką służby zdrowia nie może zarządzać ochroniarz. Ja odnoszę się do tego pana z pełnym szacunkiem, bo tak się odnoszę do osób z orzeczeniem niepełnosprawności, ale ktoś przecież te kontrakty wygrywa. Nikt nad tym nie panuje! - mówił rozsierdzony mężczyzna.

Na razie mężczyzna nie ma zamiaru zgłaszać sprawy do prokuratury. Czeka na wyniki badań żony. - Nie chcę nikogo krzywdzić. Ale nie może być tak, że taką placówkę ochrania mężczyzna o laseczce - kończy pan Romuald.

Co na to szpital? Dyrektor wskazuje, że ochroniarz postąpił zgodnie z procedurami. - Jeśli ktoś przyszedł akurat do niego, nie wszedł na izbę przyjęć, bo my na izbie przyjęć nie mamy żadnego zgłoszenia, nie ma nic. On po prostu w miarę swojej wiedzy powiedział, że jeśli ktoś potrzebuje porady, przekazał numer telefonu, przekazał gdzie tę poradę w ramach nocnej i świątecznej opieki uzyska – mówi Bogdan Kozak, dyrektor Okręgowego Szpitala Kolejowego w Katowicach. W obronę stróża zaangażował się także drugi z przedstawicieli szpitala. - Ochroniarz nie wywnioskował, że stan tej chorej jest na tyle ciężki, że wymagał jakiegoś działania w trybie natychmiastowym na izbie przyjęć. Podejrzewam, że zrozumiał, że chodzi o normalną poradę lekarską, które odbywają się w nocnej pomocy lekarskiej – mówi Janusz Pabian, zastępca dyrektora ds. medycznych. Sprawa będzie wyjaśniana przez lecznicę. Pan Romuald dodał, że przez 30 lat swojej pracy w pogotowiu nigdy nie spotkał się z taką sytuacją.

Z zawałem odesłano ją ze szpitala

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki