Niszczarka do dokumentów. Zdjęcie ilustracyjne

i

Autor: SHUTTERSTOCK

Były tam ważne dokumenty

"To atak medialny i wprowadzanie w błąd". Kto zniszczył dokumenty? Afera w Urzędzie Marszałkowskim

Kilkanaście worków ze zniszczonymi urzędniczymi dokumentami znaleziono w toalecie Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach, tuż po tym, jak PiS straciło władzę na Śląsku. Trwa próba ustalenia, kto zniszczył dokumenty. W trzech workach znajdowały się dokumenty, które można było zidentyfikować po sygnaturze. - Atak medialny jest celowym wprowadzanie opinii publicznej w błąd - kontruje była wicemarszałek Izabela Domogała.

Afera w Urzędzie Marszałkowskim w Katowicach. Kto niszczył dokumenty? Jest oświadczenie wicemarszałek

W trakcie gorącej sesji Sejmiku Śląskiego, 22 listopada, ktoś zniszczył ważne dokumenty urzędowe. O sprawie jako pierwszy informował portal slazag.pl. Gdy w sejmiku trwał przewrót w trakcie którego Jakub Chełstowski odszedł z PiSu, a samo ugrupowanie traciło władze w województwie śląskim, jak informuje slazag.pl - Beata Białowąs, członek zarządu województwa, miała prosić o niszczarkę do dokumentów.

- W dzień po sesji w toalecie znajdującej się przy gabinetach członków zarządu województwa śląskiego, pani Białowąs (b. członek zarządu województwa, związana z Solidarną Polską, Beaty - przyp. red.) i Domogały (również b. członek zarządu, Izabeli) znaleziono 15 worków z dokumentami - wyjaśnia Sławomir Gruszka, rzecznik Urzędu Marszałkowskiego.

Dwanaście z nich zawierało zniszczone już dokumenty za pomocą z niszczarki, natomiast w trzech pozostałych znalazły się dokumenty w całości, które można było zidentyfikować.

- Na podstawie sygnatur i pieczątek można stwierdzić, że były one w zakresie pani Izabeli Domogały. Jest to sytuacja niestandardowa, do której nie powinno dojść zgodnie z wszelkimi procedurami. Jeśli członek zarządu, nagle z dnia na dzień, kończy pracę, to w urzędzie jest powoływana komisja. W jej skład wchodzą przedstawiciele urzędu z departamentu odpowiedzialnego za administrację, a także sekretarz danego urzędu - dodaje Gruszka.

Te osoby odpowiadają bowiem za zabezpieczenie dokumentów i stwierdzenie ich ważności. Jeśli zawierają sygnatury, powinny one zostać zarchiwizowane. Nie wiadomo, co znajduje się w 12 workach. By wyjaśnić sprawę powołano specjalny zespół, trwają też prawne konsultacje.

Była wicemarszałek kontruje. To medialny atak, mówi Izabela Domogała

Izabela Domogała wydała w tej sprawie oświadczenie dla mediów. Pisze w nim, że "w dniu 21.11 2022 ani przez ostatnie 4 lata nie zostały zniszczone przeze mnie żadne dokumenty".

"Jako urzędnik z piętnastoletnim stażem informuję, że wszystkie dokumenty wpływające do urzędu i wypływające z niego, rejestrowane są w elektronicznym Systemie Obiegu Dokumentów i w każdym momencie mogą zostać odtworzone.

Niszczarki zainstalowane w niemal każdym urzędzie i biurze służą pracownikom do niszczenia notatek i brudnopisów, a widok worków z poniszczonymi kartkami, brudnopisami jest codziennością.

Z przykrością muszę odnieść się do kulis odwołania zarządu z 21 listopada. Jakub Chełstowski potraktował swoich najbliższych współpracowników, jak zagrożenie. Nie zachowano procedur przekazania  miejsca pracy, nie dano czasu na posprzątanie, zakazano wstępu do gabinetów po 21.11.2022r., choćby po to, żeby zabrać swoje osobiste rzeczy, zablokowano telefony jeszcze przed odwołaniem zarządu". - czytamy w oświadczeniu.

Były członek zarządu województwa śląskiego uważa, że "ten atak medialny jest celowym wprowadzaniem opinii publicznej w błąd".

Przypomnijmy, że 21 listopada Prawo i Sprawiedliwość straciło większość w Sejmiku Śląskim, po tym jak marszałek województwa Jakub Chełstowski przeszedł na stronę opozycji. Utworzył on klub "Tak! Dla Polski", do którego dołączyli dotychczasowi radni PiS-u - Rafał Kandziora, Maria Materla i Alina Nowak.

Sonda
Czy myślisz, że PiS wygra przyszłoroczne wybory?
Marcin Matczak o KPO: "Jeżeli te pieniądze nagle staną się ważne, to Ziobro może przestać być ważny" [Express Biedrzyckiej]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki