Trafił do aresztu, bo świadek się pomylił. Koszmar Mateusza z Rudy Śląskiej

i

Autor: SHUTTERSTOCK Trafił do aresztu, bo świadek się pomylił. Koszmar Mateusza z Rudy Śląskiej

Trafił do aresztu, bo świadek się pomylił. Koszmar Mateusza z Rudy Śląskiej

Mateusz trafił do aresztu, bo dwa lata po zdarzeniu rozpoznał go świadek, który rozmyślił się trzy tygodnie później... Został aresztowany, choć miał żelazne alibi, a w wersji prokuratora się nic nie zgadzało, prócz jednej kwestii. Mateusz kiedyś pracował z ofiarą w jednej firmie w Holandii.

Trafił do aresztu, bo świadek się pomylił. Koszmar Mateusza z Rudy Śląskiej

Pan Mateusz z Rudy Śląskiej nie przypuszczał, że kiedyś do jego drzwi zapukają policjanci by go aresztować za pobicie.

Do napaści doszło w 2019 roku przy ul. Niedurnego w Rudzie Śląskiej. Wówczas czterech mężczyzn w kominiarkach napadało na parę. Jednak ich agresja skupiła się tylko na mężczyźnie. Sprawcy nie tknęli kobiety. Pobity mężczyzna trafił do szpitala, gdzie usunięto mu uszkodzoną w skutek pobicia śledzionę.

Czytaj także: Chwile grozy na lotnisku w Katowicach. W samolocie znajdowała się bomba?!

Jednego ze sprawców pobity mężczyzna rozpoznał po głosie. Podobnie zeznała jego dziewczyna. Wskazany przez nich sprawca jednak zmarł, a pozostałej trójki nie udało się zidentyfikować. Jak pisze wyborcza.pl, dwa lata później do mieszkania pana Mateusza i jego żony zapukali policjanci. Jego żona była w trzecim miesiącu ciąży, a on na komendzie dowiedział się, że został zatrzymany za pobicie i trafił do aresztu. I choć w wersji prokuratury zgadzało się tylko to, że kiedyś pracował z pobitym mężczyzną w jednej firmie w Holandii, a w czasie pobicia miał żelazne alibi, prokurator nie dał się przekonać. 

Express Biedrzyckiej 19.04 (płk Maciej Matysiak, Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, Piotr Zgorzelski) Sedno Sprawy: Szymon Szynkowski vel Sęk

Pana Mateusza wskazała dziewczyna pobitego mężczyzny, która dwa lata po zdarzeniu miała rozpoznać go po... sylwetce.

- Tkwiłem w celi i myślałem, że oszaleję. Dowiedziałem się, że grozi mi osiem lat więzienia. Bałem się, że z tego wszystkiego żona straci dziecko. Pomówiła mnie dziewczyna, z którą nie miałem nic wspólnego. Jak miałem udowodnić, że nie jestem wielbłądem? - mówi pan Mateusz, cytowany przez wyborcza.pl

Adwokat pana Mateusza, mecenas Mateusz Imioł, ustalił, że pobity mężczyzna miał związek z handlem narkotykami. Jednak tą wersją śledczy nie byli zainteresowani.

Trzy tygodnie po aresztowaniu pana Mateusza, dziewczyna poszkodowanego mężczyzny zmieniła zdanie i ponownie złożyła zeznania, wyjaśniając, że wcześniej się pomyliła.

Teraz Sąd Okręgowy w Gliwicach zasądził na rzecz pana Mateusza 26 tys. zł odszkodowania i zadośćuczynienia za niesłuszny areszt.

Sonda
Czy byłeś przesłuchiwany kiedyś przez policję?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki