Katowice. Zatrzymanie podejrzanego o pedofilię. Ktoś groził jego żonie i dzieciom
Do zdarzenia doszło 1 maja. Na nagraniu umieszczonym przez "łowcę pedofilów" Krzysztofa Dymkowskiego widać moment spotkania z policjantami. Podejrzany mężczyzna podjechał srebrnym samochodem pod swój blok na osiedlu Witosa w Katowicach. - Obiecałem panu, że przyjadę do pana za umawianie się z dziećmi - mówi na nagraniu Dymkowski. - Screeny zostały zabezpieczone przez policję - dodaje. W tle słychać, że chodzi o umawianie się z 13-latką. Policjanci zatrzymują mężczyznę.
Jak informuje Gazeta Wyborcza powołując się na informacje od rzeczniczki prasowej policji w Katowicach Agnieszki Żyłki, mężczyzna ma przedstawione dwa zarzuty, czyli elektronicznej seksualnej korupcji małoletniego oraz prezentowania treści pornograficznych małoletniemu poniżej lat 15.
Zobacz także: Śląskie. Ksiądz uprawiał seks z 13-latką. Opinia biegłych szokuje!
Sprawa jednak ma jeszcze dodatkowe dno. Otóż po zatrzymaniu ktoś miał grozić żonie zatrzymanego i jego dzieciom. Wyborcza ujawnia, że wśród tych osób byli kibice. Mieli oni rzucać wulgaryzmami pod adresem kobiety przez całą noc. Mało tego, ktoś groził im pod drzwiami, że ich podpali. Dymkowski odniósł się do sprawy i zaapelował o spokój. - Nie wińcie rodziny za to, co tam zrobił ojciec - miał mówić kibicom zgromadzonym na osiedlu Witosa. - Ta kobieta jest niewinna, dzieci też. Zostawcie tę kobietę w spokoju. Ona nie wiedziała, co jej mąż robił na boku po cichu - dodał. Dymkowski ujawnił, że żona zatrzymanego złożyła zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa dot. gróźb karalnych. Na koniec dodał, że mężczyzna jest dopiero podejrzany o pedofilię, a wyroku sądu w tej sprawie jeszcze nie ma.