Alek Rogoziński, fot. Paweł Płaczek

i

Autor: Materiały prasowe Alek Rogoziński, fot. Paweł Płaczek

O marzeniach i kłamstwach. Alek Rogoziński autor komedii kryminalnej "Skradziony klejnot"

2022-03-10 9:17

Kiedy kłamie, czego się lęka, jakie jest jego marzenie o szczęściu, a przede wszystkim, co znaczy dla niego pisanie – Alek Rogoziński, autor komedii kryminalnej "Skradziony klejnot", nie unika szczerych odpowiedzi. Jego książki dają oddech i wywołują uśmiech, są wspaniałą odskocznią od trudów codzienności. Tym razem bestselerowy autor uchyla przed nami drzwi do swojego świata.

Rozmawiamy z Alkiem Rogozińskim, spacerując i odwiedzając warszawskie księgarnie. Jego "Skradziony klejnot", porywająca komedia kryminalna, która zabiera czytelniczki i czytelników na dwór Jana III Sobieskiego i Marii Kazimiery, znika z półek. Alek pisze lekko, swoje literackie światy kreuje tak, że wpada się w nie bez reszty. "Skradziony klejnot" pachnie najlepszą perfumą, szeleści barokowymi strojami, smakuje niczym wyborna uczta rozstawiona na królewskim stole. Widzimy to, czujemy, przeżywamy. Nic dziwnego, że "..klejnot" ma takie wzięcie, każdy z nas potrzebuje oddechu.

Tymczasem Alek przyjął zaproszenie do zabawy i odpowiada na pytania inspirowane słynnymi kwestionariuszami osobowości.

Moje ulubione zajęcie

Alek Rogoziński: Wszystko, co się dzieje dookoła nas, rzeczywistość, w której musimy się odnaleźć, pandemiczna, społeczna, polityczna jest tak trudna. Ważne, by umieć w tym czasie zadbać również o siebie. Mogę się frustrować albo spróbować znaleźć jakikolwiek sposób, by sobie pomóc. Znaleźć jakąś alternatywę. Dla mnie jest nią pisanie. Zdarza mi się zatracać do tego stopnia w pisaniu, że zapominam zadzwonić do mamy i ona się wtedy trochę na mnie gniewa. Przysyła mi SMS: „Tu Twoja mama, o ile jeszcze pamiętasz, że jest taka osoba w twoim życiu”. Przyznaję, zdarzyło się tak parę razy. Na szczęście mama posiada poczucie humoru i rozumie, że kiedy zbliża się deadline na skończenie tekstu, jestem skupiony tylko na tym. Dziś już to zaakceptowała, wcześniej zdarzało się, że odbierałem cierpkie telefony: „Dzień dobry, czy mnie jeszcze pamiętasz…?”. Pisanie wciąż potrafi oderwać mnie od rzeczywistości.

Moje marzenie o szczęściu

Za każdym razem, kiedy słyszę podobne pytanie, zamykam oczy i widzę fajny domek, z tarasem i widokiem na morze, a w nim przyjęcie, na którym bawi się wiele osób, które lubię, kocham. Moje szczęścia to niekończąca się uczta z przyjaciółmi, szczęścia nie przeżywam sam

Mój największy lęk

Samotność. Tego chyba obawiam się najbardziej. Jestem człowiekiem stadnym, uwielbiam relacje z ludźmi, ciężko mi się dobrze bawić w momencie, kiedy nie mam do kogo otworzyć ust. Jako nastolatek odbyłem wiele samotnych podróży. Mama zachęcała mnie, by zwiedzać świat. Długi czas bałem się latać, w związku z tym zjeździłem Europę autokarami. Potrafiłem wypuścić się na jej drugi kraniec. Podróżowałem sam, ale nie byłem samotny, musiałem w tej podróży gadać z poznawanymi osobami, integrować się. Dziś nie mam w sobie strachu przed zapuszczaniem się w rejony, które inni omijają.

Parę lat temu wybierałem się do Tunezji. Znajomi odradzali, martwili się, że to nie jest kraj na zwiedzanie go lokalnymi środkami komunikacji. Zdarzały się miejsca, w których z europejską urodą budziłem zainteresowanie, ale nigdy nie poczułem się zagrożony. Kiedy zmęczony i strasznie głodny szukałem w jakiejś mieścince restauracji, zatrzymał się obok mnie policyjny radiowóz. Tyle słyszałem wcześniej o haraczach, tymczasem panowie polecili mi najlepszy adres i jeszcze podwieźli na miejsce.

Co byłoby dla mnie największym nieszczęściem?

Gdybym stracił zdolność decydowania o własnym losie. Mam na myśli ubezwłasnowolnienie w każdej formie, również to fizyczne, zdrowotne. Jestem chyba maniakiem kontroli, przede wszystkim samego siebie. Jej utrata mnie przeraża.

Co począć na brak weny – Alek Rogoziński, autor "Skradzionego klejnotu" opowiada o sobie podczas spaceru po ulubionych księgarniach

Kiedy kłamię

Kiedy myślę, że sprawi to komuś przyjemność. To tak zwane „white lies” – białe kłamstwa. Kłamię, kiedy jest taka konieczność. Kiedy wiem, że powiedzenie prawdy będzie zbyt dużym bólem dla kogoś. Czasem zmieniam temat, udaję, że w ogóle nie wiem, o czym jest mowa. Beata Kozidrak śpiewa…gdy prawda może zranić, lepiej oczy zamknąć i śnić…, to moja filozofia.

Ulubieni bohaterowie literaccy

O tym już mówiłem, absolutnie najulubieńszym jest dobry wojak Szwejk. Żył w myśl zasady – nieważne, co się dzieje dookoła nas, ważne, żebyśmy zawsze byli sobą. Z tej książki Jaroslava Haška płynie dla nas mądrość. Wojak Szwejk nie zmienił się ani na jotę od pierwszej strony do ostatniej. W czasie I wojny światowej, gdy wszystko wokół niego szalało, spokojnie przetrwał zawieruchę.

Ulubieni bohaterowie życia codziennego

Ci, którzy potrafią oddać się opiece nad innymi. Mam ogromny szacunek do osób opiekujących się zwierzakami. Są w stanie poświęcić część swojego życia, oddać przyjemności, by zająć się tymi, którzy często nie potrafią nawet podziękować. Zwierzęta nie zawsze są w stanie wyrazić swoją wdzięczność i miłość. Osoby, które chowają ego do kieszeni, dają innym swój czas i energię, to dla mnie cisi bohaterowie codzienności.

Czego nie cierpisz ponad wszystko?

Dwulicowości i hipokryzji. Pracowałem przez 20 lat w show-biznesie, wiem, o czym mówię. Zresztą w świecie literackim te cechy są również na porządku dziennym. Kiedy ktoś jest dla mnie za słodki, nie wierzę. Włącza mi się lampka ostrzegawcza z napisem: podejrzliwość. Wolę, żeby ktoś powiedział mi całą prawdę. Nie musi być miła. Przez prawie 50 lat nauczyłem się szukać w życiu prostoty i nie komplikować spraw. Uważam, że lepiej jest coś wyartykułować prosto z mostu, niż się certolić. Wyrzucić z siebie to, co leży na wątrobie. Bo czym ryzykujesz? Tym, że się z kimś drugi raz nie spotkasz. Pytanie, czy warto poświęcić dziesięć spotkań i czas na kogoś, kto tak naprawdę ma nieczyste intencje. Nie cierpię nieszczerości.

Obecny stan mojego umysłu?

Chaos, totalny. Chaos jest wokół nas. Żyjemy w czasach, w których niemożliwością staje się zaplanować najbliższy tydzień. Ostatnie dwa lata pokazały nam, że możemy sobie wszystko dokładnie zaplanować, a to i tak weźmie w łeb. Obecny stan, to chaos i magma, przez którą płyniemy wszyscy trochę na oślep, nie wiedząc, co nas czeka za najbliższe pięć minut, bo za wschodnią granicą toczy się wojna. Być może następnego ranka upadnie gospodarka. Czuję chaos, płynę i staram się na tej drodze wyszukać parę bezpiecznych wysepek. Spokojnych miejsc, w których uda się zacumować, odpocząć parę minut. Odetchnąć, co nie zmienia faktu, że z powrotem trzeba nam wszystkim tym oceanem magmy płynąć. Z nadzieją.

To duga część rozmowy z Alkiem Rogozińskim, pierwszą można przeczytać TUTAJ.

"Skradziony klejnot", Alka Rogozińskiego od Wydawnictwa Harde będzie mieć premierę już 9 lutego. Książka dostępna w najlepszych sieciach księgarskich i księgarniach stacjonarnych oraz internetowych, w tym na www.wiemiwybieram.pl, jak też w wersji e-book m.in. na woblink.pl, legimi.pl, publio.pl, ebookpoint.pl. Wydawnictwo Harde zaprasza na stronę www.harde.se.pl oraz na Facebook.com i Instagram - @hardewydawnictwo.

Sonda
Czy lubisz czytać książki?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki