- Kowno, dawna stolica Litwy, w okresie międzywojennym przeżywało rozkwit modernizmu, który w 2023 roku został wpisany na listę UNESCO. Miasto można zwiedzić w jeden dzień, odkrywając unikalną architekturę i atmosferę.
- Muzeum Art Deco w Kownie oferuje interaktywną podróż w czasie do lat 20. i 30. XX wieku, z możliwością degustacji i doświadczania ówczesnego życia.
- Spacerując po Kownie, warto zwrócić uwagę na takie obiekty jak Kościół Zmartwychwstania Chrystusa, dom rodziny Iljinas oraz aleję Wolności z jej modernistyczną architekturą i licznymi restauracjami.
- Po zwiedzaniu miasta można udać się na kolację do klasztoru w Pożajściu, gdzie znajduje się restauracja polecana przez przewodnik Michelin, serwująca dania kuchni litewskiej w nowoczesnym wydaniu.
Kowno to drugie pod względem liczby mieszkańców miasto Litwy. W dwudziestoleciu międzywojennym pełniło funkcję tymczasowej stolicy państwa. Napływ utalentowanych ludzi, rozwój kultury, instytucji i rzemiosła sprawił, że w ciągu dwóch dekad Kowno stało się nowoczesnym europejskim miastem. Powstało tu mnóstwo wspaniałych budynków, a tempo oraz klimat budowy sprawiły, że kowieński modernizm nazwano „architekturą optymizmu”. Modernistyczna architektura Kowna 1919-1939 została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO w 2023 roku, a zwiedzanie miasta szlakiem kowieńskiej moderny to doskonały pomysł na jednodniową wycieczkę. Zanim jednak ruszymy na poszukiwania marynistycznych elementów charakterystycznych dla tego stylu, zatrzymajmy się w Muzeum Art Deco.
Muzeum Art Deco w Kownie jak wehikuł czasu
Stojąc przed budynkiem przy ulicy Giedymina, w którym znajduje się Muzeum Art Deco, zastanawiam się, czy na pewno jestem w dobrym miejscu. Przepiękna kamienica z 1929 roku zaprojektowana przez Edmundasa Alfonsasa Frykasa nie zdradza, że w środku znajduje się poszukiwana przeze mnie atrakcja. Nie ma tu żadnego szyldu, na domofonie widnieją jedynie numery mieszkań. W jednym z nich znajduje się miejsce, do którego zmierzam. Wchodzę na 2 piętro, drzwi po lewej stronie otwierają się, wita mnie wysoki, wystylizowany mężczyzna, od którego bije charyzma. To mój przewodnik. Prosi, bym zdjęła buty, uprzedza, że są tu oryginalne parkiety, dywany i posadzki, o które trzeba dbać. Drzwi za mną zamykają się, a ja i czuję, jakbym przeniosła się na plan filmu. Trochę jak w „O północy w Paryżu” tyle, że zamiast obserwacji życia kulturalnego nad Sekwaną, mogę zobaczyć i posłuchać, jak wyglądało życie towarzyskie nad Niemnem.
Zwiedzanie zaczynam od jadalni. Kredens skrywa m.in. zastawę do kawy, przewodnik wyjmuje z niego kolejne elementy niezbędne do udanego przyjęcia. Opowiada, co do czego służyło. Oczami wyobraźni widzę tu piękne przyjęcie. Jednak na zabawę czas przyjdzie za chwilę, gdy przeniesiemy się do salonu. Tu jest zdecydowanie bardziej rozrywkowo. Z głośników radioodbiornika dobiegają dźwięki piosenki łudząco podobnej do „To ostatnia niedziela” Mieczysława Fogga. Głos także podobny, ale słyszę język litewski. W salonie słyszymy kolejne wciągające opowieści o obrazach, meblach ich historii oraz ludziach, którzy tu żyli. Tutaj czeka nas także pierwsze doświadczenie kulinarne. W szampanówkach pojawia się crémant. Dla tych, którzy stronią od procentów, jest także wersja bezalkoholowa. Zresztą alkohol jest także częścią narracji o miejscu, w którym się znajdujemy. Nie tylko on pojawiał się na salonach w latach 20. i 30. XX wieku. Były też inne używki. Z salonu zaglądamy jeszcze do sypialni, później do kuchni. Tutaj znów możemy testować wyposażenie, chociaż trafniejsze byłoby określenie „tostować". Twórcom muzeum udało się je wyposażyć we wszystkie urządzenia z epoki. Możemy więc pokroić tostowy chleb, a następnie włożyć go do tostera i zjeść, gdy będzie już gotowy. W licznych zakamarkach kredensu ukryto najcenniejsze kuchenne skarby. Wśród nich książka kucharska skrywająca przepisy nie tylko na dania, ale i alkohole np. krupnik. Z kuchni wędrujemy jeszcze do gabinetu i kończymy dwugodzinną wycieczkę po muzeum Art Deco. To jedna z takich wizyt, której się nie zapomina, w dużej mierze za sprawą opowieści snutej przez przewodnika.
i
Kowno słynie z modernizmu
Po wizycie w muzeum Art Deco warto ruszyć na spacer szlakiem kowieńskiego modernizmu. To okazja do tego, by poczuć miasto i jego energię. W okresie międzywojennym Kowno przeżywało prawdziwy rozkwit architektoniczny. Wspomniane już określenie „architektura optymizmu", idealnie oddaje ducha epoki. Lata 1919-1939 to czas intensywnego rozwoju, spowodowanego nagłą utratą Wilna na rzecz Polski i przeniesieniem stolicy do Kowna. Napływ instytucji publicznych, artystów, inżynierów i przedsiębiorców sprawił, że miasto zaczęło rosnąć w niespotykanym dotąd tempie. Dziś art deco i modernizm przenikają się tu z nowoczesnością i historią. W punkcie informacji turystycznej w Kownie znajdziemy mapkę ze szlakiem modernizmu i budynkami, na które warto zwrócić uwagę. Niestety w Kownie mogłam spędzić niecały dzień, więc przebiegłam przez miasto w ekspresowym tempie, ale i tak udało mi się odnaleźć sporo zachwycających miejsc. Co jakiś czas na horyzoncie pojawia się Kościół Zmartwychwstania Chrystusa, o którym opowiadał mi także przewodnik w muzeum Art Deco. Bryła przypomina trochę nowojorski Empire State Building, tyle że kowieński kościół powstał wcześniej, bo w 1922 roku. To kościół - pomnik, który miał symbolizować odrodzenie narodu litewskiego i być wyrazem narodowej wdzięczności Bogu. Zmierzając do alei Wolności (najbardziej reprezentacyjnej ulicy Kowna), podziwiam dom rodziny Iljinas. Willę z charakterystycznym okrągłym oknem zaprojektował w 1934 roku Arnas Funkas, znajdziecie ją pod adresem K. Donelaičio g. 19. Po drodze mijam także Narodowe Muzeum Sztuki im. MK Čiurlionisa. To najstarsze muzeum na Litwie. Działa od 1921 roku, a od 1944 nosi imię jednego z najwybitniejszych litewskich artystów. Modernistyczny budynek z koroną charakterystyczną dla prac Čiurlionisa mieści w sobie także Muzeum Wojskowe im. Witolda Wielkiego. Oba muzea rozmieszczone są wokół dwóch wewnętrznych dziedzińców. Budynek mieści się przy placu Jedności Narodowej. Naprzeciwko znajduje się plac studencki, skąd już tylko krok na aleję Wolności.
i
Kowno to miasto, które tętni życiem
Spacerując po alei Wolności (Laisvės alėja), oglądam eleganckie kamienice, geometryczne fasady, minimalistyczne detale, oryginalne balkony. Jest tu mnóstwo restauracji, barów i kawiarni. Mijam także kino Romuva otwarte 18 kwietnia 1940 roku, czyli zaledwie dwa miesiące przed utratą przez Litwę niepodległości, ale kino działa do dziś. Znajduje się tu kilka ważnych obiektów, m.in. pomnik Witolda Wielkiego, Państwowy Teatr Muzyczny oraz Narodowy Teatr Dramatyczny, Centrum Architektury czy modernistyczny miejski budynek samorządowy. Przy wschodnim końcu alei stoi Kościół św. Michała Archanioła, który wygląda jak cerkiew. Pewnie dlatego, że tak było, gdy świątynia powstawała. Budynek z pięcioma kopułami i ponad dwustoma kolumnami wybudowano w końcu XIX w. dla stacjonujących w Kownie żołnierzy rosyjskich. W okresie XX-lecia międzywojennego przekształcono ją na kościół. Później władze sowieckie urządziły tu galerię rzeźby i witrażu. Na prawo od kościoła znajduje się Galeria Sztuki M. Žilinskasa, trudno jej nie zauważyć, bo przy wejściu wita nas ogromna rzeźba nagiego mężczyzny. Žmogus (Człowiek) stworzony przez Petrasa Mazūrasa jest symbolem nie tylko galerii, ale także Kowna. Na tym moje zwiedzania miasta prawie się kończy, przede mną kolacja, którą zjem w klasztorze w Pożajściu. Na końcu tekstu zostawię listę kilku miejsc, które warto tu jeszcze zobaczyć, bo w Kownie można byłoby zostać kilka dni. Warto tu jednak wspomnieć, że to miasto zupełnie inne niż Wilno. Nie gorsze ani lepsze, ale inne. Litewska stolica jest jak z obrazka, przepiękna, wymuskana (nie w każdym miejscu, ale w większości turystycznych punktów), trochę muzealna. Natomiast Kowno to miasto pełne kontrastów, takie, w którym się żyje i w którym czuć młodość oraz chęć zmian przy jednoczesnym pamiętaniu o przeszłości. Gdybym musiała znaleźć polskie odpowiedniki miejskich charakterów Wilna i Kowna to porównałabym je do Gdańska i Gdyni.
i
Klasztor w Pożajściu barokowa perła Litwy
Po ekspresowym zwiedzaniu miasta jadę na kolację do restauracji polecanej przez przewodnik Michelin. Miejsc z dobrym jedzeniem rekomendowanych przez krytyków kulinarnych na Litwie nie brakuje, jednak ta znajduje się w wyjątkowym miejscu – w klasztorze w Pożajściu. Barokowy kompleks nad zalewem kowieńskim został zaprojektowany przez włoskiego architekta Giovanniego Battistę Fredianiego. Wnętrza kościoła zdobią m.in. freski florenckiego malarza Michała Anioła Palloniego (był także nadwornym malarzem Jana III Sobieskiego). Na terenie klasztoru znajduje się również kompleks hotelowy Monte Pacis. Jeden z pokoi szczególnie upodobała sobie Helen Mireen. Aktorka nocowała tu przy okazji kręcenia mini serialu HBO „Wielka”, z resztą niektóre zdjęcia także powstały w klasztorze. Z relacji pracowników hotelu wynika, że filmowcy bardzo dobrze czuli się w klasztorze, być może dlatego, że to miejsce z dobrą kuchnią. Przy klasztorze znajdują się ogrody. Rosną w nich warzywa, owoce i zioła, które trafiają później na stół. W karcie znajdziemy lokalne produkty, charakterystyczne dla tradycyjnej litewskiej kuchni, jednak w zupełnie nowym wydaniu.
Kowno – atrakcje
- Kowieński szlak modernizmu
- Ratusz w Kownie (Biały Łabędź). Imponujący, biały budynek ratusza. Jeden z symboli miasta. Warto wejść na wieżę ratuszową, aby podziwiać panoramę Kowna.
- Zamek w Kownie. Ruiny średniowiecznego zamku położone u zbiegu Niemna i Wilii. To najstarszy murowany budynek w Kownie.
- Katedra św. Piotra i Pawła w Kownie. Gotycka katedra z elementami barokowymi, będąca ważnym miejscem kultu religijnego. Warto zwrócić uwagę na bogate wnętrze i zabytkowe organy.
- Dom Perkuna. Gotycki budynek z charakterystyczną fasadą, uważany za jeden z najpiękniejszych przykładów architektury gotyckiej na Litwie.
- Muzeum Diabłów (Žmuidzinavičius Museum). Unikalne muzeum, w którym zgromadzono kolekcję diabłów z całego świata.
- IX Fort. Miejsce pamięci ofiar nazizmu, gdzie podczas II wojny światowej dokonywano masowych egzekucji. Znajduje się tu muzeum i pomnik upamiętniający ofiary.
- Ogród Zoologiczny w Kownie. Miejsce, gdzie można zobaczyć różnorodne gatunki zwierząt z całego świata. Idealne dla rodzin z dziećmi.
- Zalew Kowieński (Kauno marios). Sztuczne jezioro, gdzie można uprawiać sporty wodne, pływać łódką, wędkować lub po prostu odpocząć na plaży.
- Kolejka linowa Aleksotas. Widok na panoramę miasta i zakola Niemna.
- Kościół św. Franciszka Ksawerego w Kownie. Barokowy kościół jezuicki z charakterystycznymi wieżami, położony w samym sercu Starego Miasta. W 1807 r. gmach dawnego kolegium jezuickiego, które należało kościoła, zostało zamienione na szkołę świecką, tzw. Kowieńską Szkołę Powiatową, mieszkał i pracował Adam Mickiewicz (1819-1823).
- Kowno słynie także bogatej sceny street artu. Murale można znaleźć w różnych częściach miasta, zwłaszcza w okolicach Starego Miasta, na ścianach budynków mieszkalnych, fabryk i innych przestrzeniach publicznych.
Kowno - jak dojechać z Polski?
Dojazd z Polski do Kowna nie jest skomplikowany, jednak aktualnie nie ma bezpośrednich lotów, a to byłaby najszybsza opcja. Można jednak w 55 minut dolecieć z Warszawy do Wilna (LOT) i przesiąść się w autobus lub pociąg do Kowna. Podróż trwa około 1,5 godziny. Podróż samochodem z Warszawy do Kowna zajmuje około 6-7 godzin (około 500 km). Koszt paliwa to około 300-400 zł w jedną stronę. Niestety nie ma także bezpośredniego połączenia kolejowego. Jednak podobnie jak w przypadku samolotu, możemy dojechać z Warszawy do Wilna i przesiąść się w pociąg do Kowna. Bezpośredni pociąg z Warszawy Centralnej do Wilna jedzie około 8,5 godziny. W grudniu 2025 trasę będzie można pokonać w 7 godzin. Bilet w jedną stronę to wydatek około 100 zł.
Kowno - gdzie spać?
W Kownie jest mnóstwo hoteli i hosteli oraz prywatnych apartamentów. W centrum miasta i na Starym Mieście znajduje się wiele hoteli o różnym standardzie. Ceny za nocleg w hotelu zaczynają się od około 200 zł. Wynajem apartamentu to dobra opcja dla osób podróżujących w grupie lub szukających większej przestrzeni i prywatności. Ceny za apartament zaczynają się od około 150 zł za noc. Hostele to najtańsza opcja noclegowa, idealna dla backpackerów i osób podróżujących z ograniczonym budżetem. Ceny za nocleg w hostelu zaczynają się od około 50 zł.