BAKTERIA COLI: Niemiecka zaraza zabija powoli - TAK CIERPIĄ ofiary

2011-06-04 17:05

To prawdziwa epidemia! W dodatku dotarła już do Polski. W szczecińskim szpitalu leżą już trzy osoby, które prawdopodobnie zaraziły się zmutowaną bakterią E. coli typu O104, roznoszącą straszną chorobę. Wczoraj do lekarza zgłosił się 25-latek z ostrymi objawami, który wrócił z Niemiec. To w tym kraju sytuacja jest najgorsza. Dotarliśmy do pracującej tam polskiej pielęgniarki, która opowiada, jak ofiary zarazy strasznie cierpią.

Niewidzialny wróg atakuje nawet młode, silne osoby. Najgorsze jest jednak to, że mimo iż sztab ekspertów dniami i nocami szuka źródła zakażenia, to wciąż nie może go znaleźć. Jedno jest pewne - winna jest żywność, skażona wodą z bakterią lub odchodami zakażonych zwierząt.

Przeczytaj koniecznie: Trzeci przypadek zakażenia bakterią E. coli w Szczecinie. Mężczyzna wrócił z Niemiec

- To nie do opisania, co się tu dzieje! Na wszystkich padł blady strach - mówi wstrząśnięta Bożena Heczko. Pracuje jako pielęgniarka w niemieckim szpitalu w mieście Flensburg w regionie Szlezwik-Holsztyn, tam, gdzie bakteria zaatakowała pierwszy raz. Opiekuje się dziewięcioma zarażonymi osobami. - Oni cierpią straszne męki. Ta choroba jest okropna! Boimy się, czy dla wszystkich starczy punktów dializ - załamuje ręce.

W Niemczech już ponad 1200 osób zmaga się z koszmarną bakterią, w całej Europie - 2 tys. Jak dotąd zmarło 18 osób. Ognisko zarazy znajduje się w północnych landach, ale niemal w całej Europie szpitale przyjmują ludzi z krwawą biegunką. Niektórych trzeba dializować, bo zapadają na najgorszą odmianę choroby, uszkadzającą nerki. W Szwecji jest 28 przypadków, w Danii 10, podejrzenia zachorowań pojawiły się nawet w USA.

W Polsce na oddziałach zakaźnych w Szczecinie leżą 3 osoby prawdopodobnie zarażone 0104. - To kobieta i dwóch mężczyzn, za tydzień poznamy wyniki badań Państwowego Zakładu Higieny, które potwierdzą, z jaką bakterią mamy do czynienia - mówi Renata Opiela z wojewódzkiego sanepidu. - Prowadzimy wzmożone kontrole żywności, zwłaszcza owoców i warzyw, ale w Polsce nie ma powodu do paniki, wszystkie przypadki zostały przyniesione z Niemiec - dodaje. - W Polsce nie ma pierwotnego źródła zakażenia - uspokaja Jan Olgerbrand, zastępca głównego inspektora sanitarnego.

Patrz też: Epidemia bakterii E. coli: Zarazę powoduje bakteria mutant

Niemcy wciąż szukają tego źródła, eksperci z Instytutu Kocha twierdzą, że być może nie uda się go znaleźć, jeśli cała zatruta żywność została już zjedzona lub wyrzucona. To typowa choroba brudnych rąk, więc bakteria może przenosić się między ludźmi przez dotyk, ale nie zarazimy się od chorych drogą kropelkową. Objawy występują do 10 dni od zakażenia. Musimy często myć ręce, warzywa i owoce, bezpieczne są te gotowane w temperaturze powyżej 70 stopni - radzi. Tymczasem liczba chorych wciąż rośnie.

Jan Olgerbrand zastępca głównego inspektora sanitarnego:

- Chorobę wywołuje zmutowana odmiana O104 bakterii E. coli, odznaczająca się wyjątkową zjadliwością i odpornością na leki. Toksyna roznoszona przez bakterię atakuje nerki i powoduje zatrucie organizmu. W Polsce nie ma na razie powodów do paniki. Kontrolujemy sytuację.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki