W czasie pandemii koronawirusa niektóre urodowe triki stały się hitem. Tak właśnie wydarzyło się w przypadku rzęs magnetycznych, które po raz pierwszy szturmem zdobyły serca Amerykanek w 2018 r. Teraz znów wróciły do łask.
Dla niektórych magnetyczne rzęsy to zbawienie – nie brudzą rąk, nie trzeba bawić się z klejem czy z tuszem do rzęs, a efekt to po prostu zniewalające spojrzenie. Ten kosmetyczny wynalazek powstał z myślą o kobietach, które uwielbiają sztuczne rzęsy, ale są zbyt zabiegane, by znaleźć czas na profesjonalną wizytę u kosmetyczki. Ich zaletą jest szybka i łatwa aplikacja. Składają się z dwóch pełnych pasków rzęs: jeden pasek zakłada się nad górną linią rzęs, a drugi od dołu. Rzęsy trzymają się dzięki magnesom!
Czytaj także: Jak sobie poradzić z opuchlizną nóg?
Aby poprawnie założyć rzęsy, należy zacząć od wewnętrznego kącika oka, stopniowo przechodząc do zewnętrznego. Początkowo podczas noszenia można czuć niewielki dyskomfort, rzęsy nie są lekkie, ale z każdą kolejną aplikacją czuć je coraz mniej. Dla niektórych wadą jest fakt, że rzęsy magnetyczne wyglądają na sztuczne. Niemniej dla kobiet, które stawiają na mocne podkreślenie spojrzenia efekt będzie satysfakcjonujący.