Horror w Królówce. Kobieta wezwała policję, bo bała się o swoje życie
Dramatyczne wydarzenia rozegrały się we wtorkowe (24 czerwca) popołudnie w Królówce (pow. bocheński). Dyżurny policji otrzymał zgłoszenie od przerażonej kobiety. Jak wynikało z jej relacji, agresywny sąsiad dobijał się do jej drzwi, a ona, bojąc się o swoje bezpieczeństwo, postanowiła wezwać na pomoc mundurowych. Na miejsce natychmiast skierowano patrol interwencyjny.
Gdy funkcjonariusze dotarli pod wskazany adres, sytuacja wydawała się już opanowana. Jak informuje małopolska policja, agresor zdążył opuścić posesję sąsiadki i wrócić do swojego domu. Policjanci zastali go na jego własnym podwórku. Od samego początku 49-latek zachowywał się irracjonalnie. Był niezwykle pobudzony, głośno krzyczał i kierował w stronę mundurowych wulgarne i obraźliwe słowa. Jego zachowanie wskazywało, że nie zamierza się uspokoić. Eskalacja napięcia nastąpiła w ciągu zaledwie kilku sekund.
Zanim policjanci zdążyli wejść na teren jego posesji, by go wylegitymować i uspokoić, mężczyzna wbiegł do swojego domu. Funkcjonariusze nie wiedzieli, co planuje, ale z pewnością nie spodziewali się takiego obrotu spraw. 49-latek po chwili pojawił się ponownie, trzymając w dłoniach dwie siekiery.
Furia i atak siekierą na policjantów. Mężczyzna nie reagował na żadne polecenia
Mężczyzna zaczął grozić policjantom, że użyje wobec nich trzymanych w rękach narzędzi. Nie reagował na żadne polecenia wydawane przez funkcjonariuszy, którzy wzywali go do odrzucenia niebezpiecznych przedmiotów i zachowania spokoju. W pewnym momencie agresor zamachnął się, podejmując próbę rzucenia jedną z siekier w kierunku policjantów.
Jak czytamy w oficjalnym komunikacie policji, ta próba ataku została natychmiast udaremniona. Funkcjonariusze, widząc bezpośrednie zagrożenie dla swojego życia i zdrowia, użyli wobec napastnika środków przymusu bezpośredniego. Dzięki ich błyskawicznej reakcji nie doszło do tragedii. 49-letni agresor został obezwładniony i zatrzymany. O jego dalszym losie zdecyduje teraz prokurator i sąd. Postępowanie w tej sprawie nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Bochni. Za czynną napaść na funkcjonariusza publicznego grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności.