Mieszka z lwami odrzuconymi przez matkę i tygrysem. Usłyszał prokuratorskie zarzuty

2025-11-17 8:39

Łukasz Chamioło ( 45 l.) z Czchowa mieszka z dwoma lwami i tygrysem. Od zawsze bardzo kochał zwierzęta. Wychowywał się z psami i końmi. Gdy dowiedział się, że dwa 3–miesięczne lwiątka, urodzone w zoo, zostały odrzucone przez matkę i prawdopodobnie zostaną uśpione, postanowił je uratować i się nimi zająć. Dwa lata później do rodziny dołączył 16-miesięczny tygrys bengalski. Jemu także pan Łukasz uratował życie. Mimo iż właściciel kocha zwierzęta i bardzo o nie dba, to usłyszał zarzut znęcania się nad nimi. Mężczyźnie grozi 5 lat więzienia i odebranie zwierząt.

  • Mieszkaniec Czchowa, Łukasz Chamioło, od lat opiekuje się dwoma lwami i tygrysem bengalskim. Uratował zwierzęta, które miały zostać uśpione lub były nieakceptowane w stadzie.
  • Mimo że mężczyzna dba o zwierzęta, a wcześniejsze kontrole nie wykazywały nieprawidłowości, usłyszał prokuratorskie zarzuty znęcania się nad nimi. Grozi mu 5 lat więzienia i odebranie drapieżników.
  • Sprawa może mieć drugie dno. Właściciel zwierząt sugeruje, że zarzuty są motywowane politycznie i mają związek z jego działalnością w lokalnej inicjatywie obywatelskiej, która była w konflikcie z byłym burmistrzem.

Zajął się odrzuconymi drapieżnikami. Pod domem zbudował wybiegi dla lwów i tygrysa

Lwica Amira i jej brat Diego urodziły się w jednym z polskich zoo i od razu po urodzeniu zostały odseparowane od matki, która była agresywna w stosunku do potomstwa. – Dowiedziałem się o tym od znajomego lekarza weterynarii, który opiekował się moimi zwierzętami. Wiedziałem, że maluchy prawdopodobnie zostaną uśpione, bo taka jest praktyka w podobnych sytuacjach. Postanowiłem je adoptować – opowiada pan Łukasz w rozmowie z "Super Expressem". W ten sposób, sześć lat temu, na posesji w Czchowie (woj. Małopolskie) pojawiły małe lwiątka. Pan Łukasz karmił je butelką. – Butelką karmię je do dziś, po to by utrzymać wyjątkową więź, która nas łączy – dodaje.

Faktycznie, drapieżniki entuzjastycznie reagują na osobę pana Łukasza, gdy tylko pojawia się w zasięgu ich wzroku, biegną w jego stronę, domagają się głaskania i liżą swojego właściciela po rękach. Są zadbane i spokojne. Mają solidne wybiegi, które stanęły przed domem pana Łukasza. W 2021 roku do rodziny dołączył Samir, wyjątkowej urody tygrys bengalski. – Dowiedziałem się od kolegi, który zawodowo zajmuje się transportem dzikich zwierząt, że w Niemczech, przy granicy z Holandią jest cyrk, a w nim 9 tygrysów, które mieszkają w małej klatce na kółkach. Kolega opowiedział mi, że w tym stadzie jest mały 16 miesięczny tygrys, który jest nieakceptowany przez pozostałe i przez nie atakowany. Moja decyzja mogła być tylko jedna – mówi. I w ten sposób Samir dołączył do rodziny.

Prokuratura zarzuca mu znęcanie się nad zwierzętami

Przez sześć lat nikt, poza sąsiadami i mieszkańcami Czchowa, nie wiedział o niezwykłych, egzotycznych mieszkańcach, choć sam właściciel nie ukrywał ich istnienia. Co więcej, gdy drapieżniki były jeszcze małe, zaprosił kilka razy dzieci z lokalnej społeczności, by pokazać i opowiedzieć im o Amirze i Diego. Od samego początku służby takie jak Powiatowy Inspektorat Weterynarii i Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska kontrolowały warunki w jakich przebywają dzikie zwierzęta i nie miały żadnych zastrzeżeń.

O panu Łukaszu zrobiło się głośno dopiero kilka tygodni, gdy usłyszał prokuratorskie zarzuty znęcania się nad zwierzętami. Jak to możliwe? Okazało się, że sprawa ma drugie, polityczne dno. – Jestem związany z Gminną Wspólnotą Inicjatyw Obywatelskich, działamy na rzecz naszej miejscowości, chcemy by Czchów odzyskał reputację kurortu, do którego warto przyjechać czy to na wakacje, czy na weekend – mówi.

Inicjatywa nie podobała się ówczesnemu burmistrzowi, a po przegraniu przez niego wyborów zaczęły się donosy m.in na pana Łuksza. – Nie wyobrażam sobie życia bez moich zwierząt, ani one beze mnie. Nie zarabiam na nich. Eksperci, którzy mnie kontrolowali zawsze mówili, zwierzęta są dobrze zabezpieczone i żyją w dobrostanie – mówi Łukasz Chamioło. Faktycznie wystarczyło spędzić kilkanaście minut na jego posesji, by dostrzec jaka niezwykła więź łączy go z tygrysem i lwami.

Super Express Google News
Pan Łukasz mieszka z lwami i tygrysem

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki