Dramat rodziny tuż przed świętami. Zbudowali dom na kredyt, ogień zabrał im wszystko

2025-12-04 8:50

Ten dom budowała cała rodzina. Wzięli na niego kredyt, a teraz został im tylko żal i pogorzelisko. Przez formalności budynek nie był jeszcze ubezpieczony. Sześcioosobowa, trzypokoleniowa rodzina nie ma gdzie zasiąść przy wigilijnym stole. Kiedy strażacy walczyli z ogniem, 38-letni Sebastian Świątkowski, właściciel domu, zemdlał. Teraz pogorzelcom pomagają sąsiedzi, a sołtys wsi organizuje internetową zbiórkę na remont.

Super Express Google News
  • W Sukowach koło Kruszwicy spłonął dom rodziny Świątkowskich, która wychowuje trójkę małych dzieci.
  • Rodzina straciła dorobek życia i schronienie, tymczasowo mieszkają u znajomych.
  • Sołtys wsi organizuje zbiórkę na Siepomaga i festyn, by pomóc pogorzelcom.
  • Rodzina nie ubezpieczyła domu ze względu na trwającą budowę i ma kredyt do spłacenia.

Sukowy to niewielka wieś koło Kruszwicy. Mieszkańcy wciąż nie mogą otrząsnąć się z nieszczęścia, jakie spotkało rodzinę Joanny i Sebastiana Świątkowskich. Małżeństwo wychowuje trójkę dzieci: bliźniaków Pawła i Szymona, którzy na początku stycznia skończą dwa lata, oraz czteroletniego Stasia. Świątkowscy właśnie kończyli budowę wymarzonego domu, w którym mieszkała także mama Joanny. W sobotę, 29 listopada – z niewyjaśnionych jeszcze przyczyn – budynek stanął w ogniu. Rodzina straciła wszystko.

Ja w tym domu robiłem wszystko, co potrafiłem. Żona nocami też pracowała – mówi nam zrozpaczony Sebastian Świątkowski.

Rozmawiamy z nim przed spalonym budynkiem. Na strychu krzątają się sąsiedzi, pomagając usuwać zwęglone resztki. Rodzina tymczasowo znalazła schronienie u znajomych.

Nie wiem, czy ściany da się uratować. Ten zapach jest wszędzie – dodaje pan Sebastian.

Domownicy są w tak złym stanie psychicznym, że sami nie są w stanie prosić o pomoc. Zajęła się tym sołtys, 54-letnia Katarzyna Śmigielska.

By zbiórka mogła ruszyć na stronie Siepomaga, musi zostać zweryfikowana. Problemem była kwestia własności działki, dlatego jeszcze nie wystartowała. Powinna ruszyć jutro. Organizujemy też festyn, w który włączyły się Koła Gospodyń Wiejskich. Oni naprawdę nie mają gdzie mieszkać. Wcześniej wynajmowali dom z wilgocią i dzieci ciągle chorowały – mówi sołtys.

Straty są ogromne. Na dodatek rodzina zaciągnęła kredyt na budowę domu.

Nie byliśmy ubezpieczeni, bo budowa nie została jeszcze formalnie zakończona – tłumaczy pan Sebastian. – Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Pomagają nam teraz. Potrzebna jest blachodachówka. Ktoś powiedział, że mam się nie martwić, że się znajdzie.

Słup ognia nad Krakowem. Potężny pożar gazu na popularnym osiedlu

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki