Karetka, zdjęcie poglądowe

i

Autor: Paweł Dąbrowski/Super Express

Reanimował matkę na chodniku. Karetka jechała 25 minut. Śmierć w Boże Narodzenie

2021-12-27 15:31

To były tragiczne święta w Jabłonowie Pomorskim. 25 grudnia kobieta zasłabła w samochodzie, kiedy jechała razem z synem. Mężczyzna wyciągnął matkę z auta i zaczął ją reanimować, czekając na przyjazd karetki. Ratownicy spóźnili się. Przyjechali po 25 minutach, z oddalonego o 20 km Jasina. Kobieta zmarła.

Do tragedii doszło w święta, 25 grudnia, przed południem w Jabłonowie Pomorskim (woj. kujawsko-pomorskie). Jak informuje "Czas Brodnicy" mieszkaniec gminy Zbiczno jechał ze swoją matką ulicą Urzędową. 69-letnia kobieta nagle zasłabła. Mężczyzna zatrzymał auto, wyciągnął matkę z pojazdu i rozpoczął reanimację na chodniku.

6 minut od wezwania, na pomoc przyjechali strażacy z OSP. Przykryli 69-latkę kocem i rozpoczęli reanimację za pomocą defibrylatora AED oraz z użyciem tlenu. Zgodnie z zaleceniami AED prowadzili ciągły masaż zewnętrzny serca. Następni znów przyjechali strażacy, tym razem ci zawodowi, z Brodnicy. Karetka wciąż nie nadjeżdżała, a bezcenny czas uciekał.

Jak powiedział dziennikarzom "Czasu Brodnicy" kpt. Krzysztof Natucki, zastępca komendanta brodnickiej straży pożarnej, "karetka z Zespołu Ratownictwa Medycznego z Brodnicy była akurat wtedy niedostępna, zadysponowano więc karetkę z Łasina". - Przyjechała po 25 minutach - powiedział Natucki. Odległość z Łasina do Jabłonowa to ponad 20 kilometrów. Kiedy ratownicy medyczni dotarli na miejsce zdarzenia, strażacy razem z nimi kontynuowali reanimację. Niestety, bezskutecznie. 69-letnia kobieta zmarła.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Dwaj policjanci w szpitalu po wypadku pod Tczewem! Skoda huknęła w radiowóz

Sonda
Czy zdarzyło Ci się czekać długo na pogotowie ratunkowe?
Karetka z sercem przemknęła przez zakorkowany Wrocław

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki