Pani Genowefa Artka to kobieta, której historia to opowieść o sile, pokorze i miłości do rodziny oraz ojczystej ziemi. Urodziła się 8 lipca 1925 roku w Sarnowie, w rodzinie rolniczej. Jej rodzice – Wiesława i Konstanty – nauczyli ją nie tylko ciężkiej pracy, ale i szacunku do tego, co daje ziemia. Dorastała wśród trójki rodzeństwa, dzieląc z nimi dzieciństwo, które na zawsze przerwała II wojna światowa.
Zobacz: Ma 19 wnucząt i 35 prawnucząt! Pani Zofia skończyła właśnie 100 lat i czerpie z życia garściami
W czasie okupacji, jak wiele młodych dziewcząt, została zmuszona do pracy w niemieckim gospodarstwie. Choć wspominała, że warunki były ciężkie, to sama gospodyni traktowała ją dobrze. Po wojnie kobieta namawiała Genowefę, by wyjechała razem z nią w głąb Niemiec. Jednak młoda Genowefa Flaszkowska nie miała wątpliwości – wybrała to, co najważniejsze: rodzinę i miejsce, z którym była związana sercem. To była decyzja, która zdefiniowała jej dalsze życie.
W 1950 roku poślubiła Jana Artkę z Liciszew w powiecie toruńskim. Ich wspólna droga wiodła przez różne miejscowości: Sarnowo, Bógzapłać w powiecie lipnowskim, aż po Rusinowo, gdzie ponad pół wieku temu osiedlili się na stałe. Tam prowadzili gospodarstwo rolne, które po latach przekazali córkom.
Pani Genowefa była prawdziwą gospodynią – pracowitą, troskliwą i zawsze oddaną rodzinie. Wychowała dwie córki, a dziś cieszy się obecnością wnuczki, wnuka oraz trojga prawnucząt. – Rano musiały być zacierki, a czasami jeździłyśmy do Rypina na lody – wspomina z uśmiechem córka, Wanda. Dom pani Genowefy zawsze pachniał świeżym ciastem, zwłaszcza makowcami, które piekła z niezwykłą starannością. Szyła, dziergała na drutach, a jej dłonie potrafiły wyczarować prawdziwe cuda.
Pasją jubilatki był ogród, pełen kwiatów – astrów, lwich paszczy, róż i ślazówek. Uprawiała też warzywa, a jej spiżarnia zawsze skrywała domowe przetwory. W codziennym życiu nie zabrakło też głębokiej wiary – codzienna modlitwa dawała jej siłę, spokój i pogodę ducha.
Dziś, choć porusza się na wózku, pani Genowefa nie straciła uśmiechu i radości z drobnych rzeczy. Cieszy się widokiem ukochanych kwiatów, otoczona troską i miłością najbliższych. Jej historia to dowód na to, że prawdziwe szczęście kryje się w prostocie, pracy, rodzinie i pasji, które nadają sens każdemu dniu.