Były sołtys Warcimina zabił żubra "Pyrka". Przed sądem przyznał się do winy

2021-09-02 13:30

Były sołtys Warcimina uśmiercił będącego pod ochroną żubra "Pyrka", a Przemysław P. pomógł mu w odcięciu głowy zwierzęcia? Remigiusz C. stanął dziś przed sądem w Lęborku (woj. pomorskie) i przyznał się do zarzucanych przestępstw. Podejrzany 22-latek odpowiadać będzie nie tylko za zabicie żubra, ale również za kłusownictwo i handel bronią. Na ławie oskarżonych zasiadł także 30-letni Przemysław P. Grozi im długa odsiadka.

Martwy żubr z odciętą głową znaleziony w lesie. Był sołtys zawiadomił policję, a okazał się sprawcą

W czwartek (2 września) przed Sądem Rejonowym w Lęborku rozpoczął się proces Remigiusza C. i siedmiu innych oskarżonych. Na sprawie stawili się tylko były sołtys oraz jego kolega Przemysław P. Jeszcze przed otwarciem przewodu sądowego sędzia Iwona Wańczycka sprawę trzech oskarżonych wyłączyła do oddzielnego postępowania (dwóch chce dobrowolnie poddać się karze, a trzeci nie może brać udziału w postępowaniu z uwagi na stan zdrowia). Prokurator Marzena Baluk odczytała akt oskarżenia, według którego głównym oskarżonym jest 22-letni Remigiusz C. To były sołtys Warcimina, który miał uśmiercić pozostającego pod ochroną gatunkową żubra, popełniając tym samym przestępstwo zagrożone karą do 2 lat pozbawienia wolności. Natomiast Przemysław P. zdaniem śledczych pomógł sprawcy w odcięciu głowy żubra, załadowaniu jej do samochodu oraz we wskazaniu osoby, która zakupiłaby trofeum. Podejrzany 30-latek usłyszał zarzut utrudniania postępowania karnego. Zabity żubr "Pyrek" przywędrował na Pomorze wiosną 2019 roku. Był atrakcją lęborskich lasów. Potrafił pojawić się nawet na plaży. Mieszkańcy lokalnych wiosek wołali na niego "Pyrek", bo samiec lubił ziemniaki. Dwaj główni podsądni są również oskarżeni o składanie fałszywych zeznań. Remigiusz C. przesłuchiwany w śledztwie jeszcze jako świadek mówił, że to on znalazł zabitego żubra, a razem z Przemysławem P. był osobą zawiadamiającą policję. Potem miał tłumaczyć, że zabił żubra, bo pomylił go z dzikiem.

Obu oskarżonym zarzucono kłusownictwo, polegające na zabiciu kilku zwierząt łownych, w tym saren i dzików, a także nielegalne posiadanie broni i amunicji. Mężczyźni kłusowali nocami w lęborskich lasach, a tusze sprzedawali znajomym. Remigiusz C. odpowiada też za handel bronią myśliwską. Za popełnienie tego czynu grozi kara do 10 lat więzienia. W toku postępowania śledczy, badając pochodzenie broni wykorzystanej do popełnienia przestępstwa oraz ustalając do kogo trafiały tusze zabitych zwierząt, wykryli kolejne osoby związane z przestępczym procederem kłusownictwa oraz nielegalnego posiadania i handlu bronią myśliwską.

O znalezieniu w lesie w okolicy miejscowości Dąbrówno (gmina Potęgowo) żubra z odciętą głową i ranami postrzałowymi zawiadomili policję 17 listopada 2019 roku późnym popołudniem właśnie Remigiusz C. oraz Przemysław P. Dopiero 1 lutego 2020 roku zostali zatrzymani, a dwa dni później usłyszeli zarzuty uśmiercenia zwierzęcia pozostającego pod ochroną gatunkową.

Podczas dzisiejszej rozprawy Remigiusz C. przyznał się do zarzutów prokuratury, ale odmówił składania wyjaśnień. Sędzia Iwona Wańczycka odczytała jego wyjaśnienia ze śledztwa. Wynika z nich, że dwaj mężczyźni poznali się podczas polowań, na których byli naganiaczami. Remigiusz C. przyznał, że kupił dubeltówkę na serwisie OLX, a potem znajomy myśliwy zaopatrzył go w amunicję. Podczas śledztwa twierdził, że nie widział, iż zabił "Pyrka". Oskarżeni ucięli łeb żubra i ogon, bo chcieli je sprzedać.

Podlasie. Stado żubrów z Puszczy Augustowskiej wyjada rolnikom zapasy przygotowane na zimę dla krów. Niczego i nikogo się nie boją!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki