Dlaczego nie odnaleziono Iwony Wieczorek? Policjant nie potrafił ukryć złości. Ci ludzie "namieszali w tej sprawie"

2025-07-17 9:42

Jest przynajmniej kilka powodów, które stanęły na drodze do rozwiązania zagadki zaginięcia Iwony Wieczorek. Tak twierdzi Mikołaj Podolski, współautor książki "Zaginiona Iwona Wieczorek. Koniec kłamstw". Dziennikarz śledczy zwraca uwagę, że sprawa od początku zyskała rozgłos medialny, co paradoksalnie utrudniło pracę policji. Mundurowi sami nie są jednak bez winy, szukając śladów przestępstwa.

Zaginięcie Iwony Wieczorek. To dlatego nie udało się odnaleźć 19-latki?

Ogromna liczba zgłoszeń dotyczących sprawy, niekonsekwencja policji i świadkowie mijający się z prawdą w zeznaniach - to m.in. przyczyny, przez które 15 lat po zaginięciu Iwony Wieczorek nadal nie udało się ustalić, co się stało w nocy z 16 na 17 lipca 2010 r., gdy dziewczyna była widziana po raz ostatni.

Badał to Mikołaj Podolski, który razem z Martą Bilską napisał książkę "Zaginiona Iwona Wieczorek. Koniec kłamstw". 10 lat dziennikarskiego śledztwa ujawniło, że to najważniejsze śledztwo - policyjne - nie odpowiedziało do tej pory na wiele pytań, choć wiele wskazuje, że ważne wątki dotyczące sprawy można było wyjaśnić wcześniej.

- Warto podkreślić, że zaginięcie Iwony Wieczorek od początku stało się sprawą medialną i zyskało bardzo duży rozgłos. Konsekwencją takiego stanu rzeczy było to, że policjanci odebrali w krótkim okresie kilka tysięcy zgłoszeń dotyczących zniknięcia 19-latki, co na pewno wpłynęło na skrupulatność ich działań. Części wątków nie udało się wyjaśnić, bo zwyczajnie zabrakło na to czasu, ale część zostało z nieznanych nam powodów pominiętych lub zbadanych pobieżnie, co z oczywistych względów wzbudziło nasz niepokój - mówi Podolski w rozmowie z "Super Expressem".

Dziennikarz wskazuje, że jednym z takich wątków mogła być informacja o czasowym porzuceniu ciała Iwony Wieczorek na terenie ogródków działkowych w Gdańsku, której próżno szukać w policyjnych raportach. Zresztą nawet jeśli funkcjonariusze docierali do osoby, która mogłaby rzucić nowe światło na całe postępowania, napotykali kolejne przeszkody.

Znajomi Wieczorek "namieszali w sprawie". Policjant nie kryje złości

Zdaniem Podolskiego nawet kilkadziesiąt osób mogło mijać się z prawdą na temat zaginięcia Wieczorek, składając zeznania.

- Z naszych ustaleń wynika, że niekoniecznie chciały w ten sposób zatuszować ważne informacje dla śledztwa, ale raczej ukryć swoje mniejsze lub większe "grzeszki", które mogłyby wyjść na jaw niejako przy okazji. Choć byli to koledzy i koleżanki 19-latki, to często zasłaniali się niepamięcią. To jest coś, co mocno rzuciło nam się w oczy - wyjaśnia.

Jak dodaje Podolski, swojego żalu, a nawet złości nie krył w związku z powyższymi przesłuchaniami Marek Siewert. Były analityk Komendy Głównej Policji również zajmował się sprawą tajemniczego zniknięcia nastolatki i wspominał, że młodzi ludzie, znajomi Wieczorek, mocno "namieszali w tej sprawie".

Pokój Zbrodni - Iwona Wieczorek
Super Express Google News

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki