Kuchnia, catering, gotowanie

i

Autor: Pixabay Poszkodowanych klientów firmy cateringowej z północy Polski może być nawet kilka tysięcy. Zdj. ilustracyjne.

Klienci walczą z firmą cateringową o pieniądze. Tysiące poszkodowanych

2022-01-12 20:51

Firmy cateringowe cieszą się w Polsce dużą popularnością. Nie wszyscy jednak postępują uczciwie. Jedna z takich firm działa na północy Polski. Niezadowolonych klientów jest - jeśli wierzyć internetowym wpisom - ponad 7 tysięcy! Sprawą zajmuje się prokuratura. Działaniem firmy zainteresował się także Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów oraz sanepid, bo niedostarczone zamówienia to nie jedyne "grzechy" zakładu. Materiał programu "Uwaga!" TVN.

Jednym z wielu klientów oszukanych przez firmę cateringową jest pan Mateusz. – Na ten konkretnie catering trafiliśmy przez stronę internetową, skusiła nas przede wszystkim cena – wspomina pan Mateusz przed kamerami TVN. – Nie potrafię ocenić, jak catering smakował, ponieważ nie dojeżdżał do nas. W końcu zaczęliśmy robić research w internecie. Dowiedzieliśmy się, jak to wszystko funkcjonuje i zdecydowaliśmy się zrezygnować.

Za zamówione posiłki pan Mateusz zapłacił 1600 złotych. Do firmy cateringowej przesłał oświadczenie o odstąpieniu od zawartej umowy. Firma miała zwrócić pieniądze na początku listopada. Pan Mateusz czeka na zwrot do teraz. Nie pomogło 26 maili z żądaniem zwrotu kosztów.

Tysiące poszkodowanych w internecie

Kolejnym poszkodowanym, który porozmawiał o swojej sytuacji z reporterami "Uwagi" był pan Paweł. Wylicza, że jest poszkodowany na kwotę 4563 zł. Pan Paweł wspomina, że przez pewien czas nie miał problemów z firmą cateringową. Jedzenie przychodziło na czas, co zachęciło mężczyznę do kolejnych zamówień. Wtedy zaczęły się problemy. Zdarzało się, że pan Paweł nadal otrzymywał jedzenie, ale jego żona już nie. Jak to możliwe? – W końcu zorientowałem się, dlaczego nie docierają zamówienia. Na pudełku były przyklejone różne warstwy etykiet, oderwałem je i okazało się, że jedna to dieta do Opola za 2,5 tys., później jest do Ząbek, następna to dieta z rybami do Płocka, aż w końcu paczka trafiła do Suwałk – opowiada pan Paweł w "Uwadze".

Takich osób jak pan Mariusz i pan Paweł było znacznie więcej. W internecie, w specjalnej grupie, niezadowolonych klientów firmy cateringowej zebrało się... ponad 7 tysięcy osób!

Dyrektor się tłumaczy, pracownicy mówią o bałaganie

Dyrektor operacyjny firmy cateringowej tłumaczył reporterom "Uwagi", że dziennie jego firma przygotowuje catering dla 17 tysięcy osób, a przy takiej pomyłki i błędy są możliwe. Wiadomości od niezadowolonych klientów bagatelizował, mówiąc, że zawsze znajdą się osoby, którym "coś nie pasuje". Wadliwy miał być także firmowy system. Dyrektor uspokajał, że firma na bieżąco rekompensuje straty klientów.

Co więcej, nie tylko klienci są niezadowoleni z firmy cateringowej. Również jej pracownicy skarżyli się na bałagan panujący w zakładzie. Dyrektor operacyjny zapewniał, że wszelkie procedury są przestrzegane. Co więcej, zaprosił nawet do zakładu reporterów TVN. Jeden z byłych pracowników mówił w "Uwadze", że rzeczywiście posprzątano zakład na kilka dni przed wizytą telewizyjnych kamer, ale tak naprawdę zazwyczaj w zakładzie panował nieporządek.

Kary od sanepidu

Sprawdzić to chciał sanepid, zarządzając kontrolę. Inspektorzy wskazali, że żywność była nieprawidłowo posegregowana w chłodniach. Przechowywane były również pozostałości po produkcji z poprzednich dni w tym samym urządzeniu chłodniczym, co półprodukty. Skrzynki na żywność miały być brudne. Nieprawidłowości było więcej, więc sanepid nałożył kary. Pracownik zakładu otrzymał karę w wysokości 500 zł, a dyrektor zarządzający 1000 zł.

Na tym nie koniec kłopotów firmy cateringowej. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów rozpoczął postępowanie wyjaśniające, a także wysłał zawiadomienie w tej sprawie do Prokuratury Krajowej. Postępowanie wszczęła także Inspekcja Handlowa. Piotr Pakowski z Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Handlowej w Gdańsku działania firmy nazywa "oszustwem". Kontrolerzy dwukrotnie bezskutecznie próbowali dostać się do zakładu. – Był tylko pan, który jak się okazało był ochroniarzem. Na pytanie o tę firmę, stwierdził, że pod tym adresem takiej firmy już nie ma i nie wie, gdzie ona teraz się znajduje – mówi Piotr Pakowski.

Długi wobec dostawców, sprawa w prokuraturze

Na początku grudnia z dnia na dzień zamknięto zakład. Na dziedzińcu leżą tysiące niedostarczonych paczek z cateringiem. Z ustaleń reporterów "Uwagi" wynika, że firma zalega dostawcom przynajmniej kilkaset tysięcy złotych.

Na firmę skarżą się też pracownicy. – Ludzie, którzy nie dostawali pieniędzy nie wytrzymywali psychicznie i odchodzili. Później nie były dostarczane produkty, bo nie miał już, kto ich robić i pakować. Firma wpadła w pętlę. No i musiała się zamknąć – wyjaśnia były pracownik.

Do prokuratury trafiło zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. – Postępowanie zostało wszczęte o przestępstwo z artykułu 286, czyli o przestępstwo oszustwa. Ktoś zawiera z kimś umowę i jest podejrzenie, że jej nie realizuje, bądź realizuje ją w sposób niewłaściwy i od początku nie ma zamiaru wywiązać się z tej umowy. W tej chwili zawiadomień jest coraz więcej – mówi Grażyna Wawryniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Sonda
Czy mieliście kiedyś nieprzyjemne sytuacje związane z cateringiem?
Zamość. Ktoś podpalił punkt szczepień i stację sanepidu! Policja publikuje NAGRANIE!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki