Spis treści
Staś został porzucony po urodzeniu
Wzruszającą historię Stasia przybliżyliśmy kilka tygodni temu na łamach "Super Expressu". Chłopczyk został porzucony tuż po narodzinach w słupskim szpitalu. Na chrzcie dostał imiona Krzysztof Leon, ale urzędnicy wpisali mu w dokumentach imię Stanisław. Maluszek od samego początku, czyli od momentu, w którym przyszedł na świat, przebywał pod opieką słupskich lekarzy. W tym czasie nikt nie zdecydował się go przyjąć do rodziny zastępczej.
- Staś pięknie się rozwija, uśmiecha się, głuży, nawiązuje kontakt. On powinien być już w domu, a nie w szpitalu – mówiła "Super Expressowi" Magdalena Kukulska, koordynator oddziału neonatologii w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym w Słupsku.
Chłopczyk rośnie jak na drożdżach. Personel medyczny robił, co w jego mocy, żeby dać mu namiastkę domu. Pielęgniarki i salowe spacerowały z nim w wózku po korytarzu, a nawet wokół szpitala. Wszyscy jednak zgodnie podkreślali, że szpital to nie miejsce dla takiego dziecka.
– Kochamy go, ale my mamy pod opieką też inne noworodki. Staś potrzebuje mamy i taty, nie oddziału – mówiła pielęgniarka Małgorzata Geleta, która od 35 lat pracuje w zawodzie.
Chłopczyk znalazł nowy dom
W końcu nadszedł ten długo oczekiwany moment. W czwartek, 2 października Staś opuścił słupski szpital. Chłopczyk został zabrany przez nowych opiekunów.
Pielęgniarki, które przez ostatnie miesiące opiekowały się Stasiem, płakały. Jednak nie z powodu straty, lecz ze wzruszenia i radości, że chłopczyk w końcu znajdzie się w prawdziwym domu, otoczony opieką i miłością.
W rodzinie zastępczej Staś będzie czekał na adopcję
Staś będzie przebywał w rodzinie zastępczej do momentu znalezienia rodziny adopcyjnej.
- Mam nadzieje, że nie będzie to trwało zbyt długo - mówi Marcin Treder, dyrektor słupskiego MOPR.
Mimo, iż wciąż będzie to dla maluszka sytuacja tymczasowa, w obecnym domu chłopczyk będzie miał z pewnością lepsze warunki i opiekę, niż w szpitalnej sali.
Brakuje rodzin zastępczych
Niestety, problem Stasia nie jest odosobniony. W całym kraju coraz więcej dzieci trafia do opieki zastępczej, jednak rodzin zastępczych dramatycznie brakuje. Tylko w województwie pomorskim aż 250 maluchów czeka na swój dom.