Szymbark. Daria zginęła w Poniedziałek Wielkanocny. Czy ktoś odpowie za jej śmierć?
18 kwietnia minęły 3 lata od śmierci 19-letniej Darii. Nastolatka zginęła w Poniedziałek Wielkanocny, gdy w grupę osób, w której się znajdowała, uderzył 22-latek prowadzący volkswagena golfa. Wszyscy poszkodowani szli poboczem, ale nie uchroniło ich to przed tragedią. Dziewczyna poniosła śmierć na miejscu, a Dawid T. i jego pasażer odjechali, nie udzielając nikomu pomocy.
- W skierowanym do sądu akcie oskarżenia prokurator zarzucił kierującemu popełnienie przestępstwa polegającego na umyślnym naruszeniu zasad bezpieczeństwa i przepisów ruchu drogowego poprzez niezachowanie szczególnej ostrożności, w następstwie czego uderzył w idących prawą stroną pieszych, w wyniku czego śmierć poniosła jedna osoba, a dwie doznały obrażeń ciała, a następnie nie zatrzymując się i nie udzielając pomocy, zbiegł z miejsca wypadku - powiedziała "Dziennikowi Bałtyckiemu" Grażyna Wawryniuk, ówczesna rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.
Zarzuty nieudzielenia pomocy poszkodowanym osobom usłyszał również pasażer mężczyzny. 18-letni w czasie zdarzenia chłopak nie przyznał się jednak do winy, tłumacząc to tym, że nie widział momentu uderzenia - zeznał, że miał w tym czasie zamknięte oczy i był zmęczony, a jego kolega powiedział mu tylko, że uderzyli w sarnę.
Przekonanie o potrąceniu zwierzęcia to również tłumaczenie oskarżonego o spowodowanie wypadku - doszło do niego ok. godz. 4. Kierujący golfem powiedział jednocześnie, że żałuje tego, co się stało, i wyraził skruchę. Proces w tej sprawie miał się rozpocząć pod koniec marca, ale nie wiadomo, czy odbyły się już pierwsze rozprawy. Redakcja "Super Expressu" czeka na aktualne informacje z prokuratury.
