Tysiące osób bez pracy. Wielkie sieci detaliczne przechodzą bolesną transformację

Polski handel przechodzi trudny okres. Coraz więcej dużych sieci detalicznych ogranicza działalność, zamyka sklepy i redukuje zatrudnienie. Powód? Narastające koszty, presja konkurencyjna i zmieniające się nawyki konsumenckie. Tysiące pracowników tracą pracę, a krajobraz handlu w Polsce zmienia się na naszych oczach. Co będzie dalej?

Łódzka firma zapowiedziała zwolnienia grupowe

i

Autor: Pixabay.com
Super Express Google News

Polski handel detaliczny przechodzi właśnie jedną z największych transformacji ostatnich lat. Zmiany te – niestety – dla tysięcy pracowników oznaczają jedno: utratę pracy. Coraz więcej dużych firm z branży ogłasza zwolnienia grupowe, zamknięcia placówek, ograniczanie działalności i reorganizacje. Z rynku znikają sklepy znanych marek, a za decyzjami zarządów kryją się konkretne liczby – setki, a nawet tysiące osób, które zostają bez etatu i stabilności zawodowej. Proces ten dotyczy zarówno polskich przedsiębiorstw, jak i międzynarodowych gigantów obecnych w kraju od lat.

Wielka restrukturyzacja w Polsce – kto zwalnia?

W ostatnich miesiącach decyzję o zwolnieniach grupowych ogłosiło wiele znanych firm. Wśród nich są m.in. Makro, Castorama, Eurocash, Carrefour, Avon czy Black Red White. Niektóre firmy całkowicie wycofują się z części rynków lokalnych, inne ograniczają liczbę sklepów lub reorganizują swoje struktury.

Makro ogłosiło zamknięcie czterech hal – w Zabrzu, Rybniku, Słupsku i Toruniu – co oznacza utratę pracy dla nawet 400 osób. Firma tłumaczy, że zmienia strategię działania i skupia się na klientach z sektora gastronomicznego oraz e-commerce.

Jeszcze większe cięcia dotyczą Grupy Eurocash, właściciela m.in. sieci Delikatesy Centrum i Duży Ben. W ciągu ostatnich miesięcy zamknięto dziesiątki sklepów, a ponad 1100 osób pożegnało się z pracą. W 2025 roku planowane są kolejne redukcje – zniknie m.in. kilkanaście kolejnych placówek spożywczych.

Mniej sklepów, mniej etatów – zmiany w największych sieciach

Kolejną firmą, która ogranicza zatrudnienie mimo ekspansji, jest Castorama. Choć sieć otworzyła nowe sklepy, liczba pracowników zmalała o ponad tysiąc osób w ciągu dwóch lat. Firma zapewnia, że chodzi o "przesunięcia organizacyjne", jednak 80 osób zostało pozbawionych alternatywnego zatrudnienia.

Również Carrefour ograniczył liczbę swoich placówek – z 935 do 777. Najwięcej zamknięć dotyczyło małych sklepów i supermarketów. Proces zwolnień grupowych zakończył się m.in. w hipermarketach w Warszawie i Bydgoszczy, gdzie z pracą pożegnało się około 200 osób.

Niepokojący sygnał płynie także z Garwolina, gdzie firma Avon zredukowała zatrudnienie o 170 osób. Lokalny rynek pracy nie oferuje wielu alternatyw, co może pogłębić problemy społeczne w regionie.

W trudnej sytuacji znalazł się także producent mebli Black Red White, który zwiększył skalę planowanych zwolnień do 421 osób. Zakłady w Biłgoraju, Przeworsku i Mielcu zmniejszają zatrudnienie, a firma tłumaczy to koniecznością ograniczenia wielomilionowych strat.

Dalsza część artykułu znajduje się pod sondą.

Sonda
Gdzie zazwyczaj robisz zakupy?

Dlaczego firmy tną koszty?

Główne powody to: rosnące koszty pracy, inflacja, spadek marży, wzrost płacy minimalnej oraz inwestycje w automatyzację i cyfryzację. Dodatkowo zmieniają się nawyki zakupowe konsumentów – Polacy coraz częściej wybierają zakupy online i dyskonty, co uderza w sieci oferujące tradycyjną sprzedaż.

Jak ostrzegają eksperci rynku pracy, obecna fala zwolnień to nie tylko lokalny trend – podobne procesy mają miejsce w Niemczech, Czechach czy USA. Problemem nie jest już wyłącznie pandemia czy kryzysy globalne, ale strukturalne zmiany w sposobie, w jaki kupujemy i konsumujemy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki