Iwona Wieczorek

i

Autor: Archiwum prywatne Iwona Wieczorek

Co się stało z Iwoną Wieczorek?

Zaginięcie Iwony Wieczorek. "Uważam, że znała swojego zabójcę". Policjant odsłania kulisy śledztwa

2022-12-30 10:16

Śledztwo w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek znowu nabrało tempa. Wiele wskazuje na to, że śledczy są coraz bliżej wyjaśnienia tej tajemniczej historii. Iwona zaginęła 12 lat temu. Co się stało z młodą mieszkanką Gdańska? - Uważam, że Iwona Wieczorek znała swojego zabójcę - przyznał w rozmowie z PAP były dyrektor biura kryminalnego KGP, insp. Marek Dyjasz, który prowadził sprawę.

Sprawa Iwony Wieczorek. Śledztwo nabrało tempa

Wokół sprawy zaginięcia Iwony Wieczorek dzieje się w ostatnim czasie bardzo dużo. Nad sprawą pracują obecnie prokuratorzy z tzw. Archiwum X. Policja przeszukuje teren byłej Zatoki Sztuki w Sopocie. W połowie grudnia Paweł P. (chłopak, z którym Iwona bawiła się w klubie) usłyszał zarzuty utrudniania śledztwa. Po 12 latach odnalazł się również tajemniczy "mężczyzna z ręcznikiem", który felernej nocy szedł za Iwoną promenadą z Sopotu do Gdańska. Co tak naprawdę stało się w nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku? Dlaczego od 12 lat śledczym nie udało się wyjaśnić tej sprawy? - Nie wierzę, że osoba, która miała wtedy 20 – 25 lat tak sprytnie zaplanowała zabójstwo, żeby zatrzeć wszystkie ślady. Nie ma takiej możliwości - przyznał w rozmowie z PAP.PL były dyrektor biura kryminalnego KGP, insp. Marek Dyjasz.

Przełomu nie ma, ale...

- Wiemy, że nie można mówić o przełomie, ale uzyskano nowe informacje, które rzuciły więcej światła na znajomych Iwony. Mam na myśli jej kolegę Pawła P., któremu postawiono zarzuty m.in. utrudniania śledztwa i zacierania śladów - wyjaśnia Dyjasz. Paweł P. bawił się z Iwoną Wieczorek w noc jej zaginięcia. Wraz z grupą znajomych udali się na działkę jego babci, a potem imprezowali w sopockim Dream Clubie. Parę łączyła luźna relacja romantyczna. Billingi z telefonu Iwony dowodzą, że po opuszczeniu klubu kilkanaście razy dzwoniła do Pawła. W trakcie śledztwa mężczyzna był wielokrotnie przesłuchiwany, a działka babci i jego mieszkanie zostały dokładnie przeszukane. W grudniu 2022 roku został zatrzymany i postawiono mu zarzuty dotyczące "utrudniania postępowania karnego poprzez usuwanie śladów i dowodów, zacieranie śladów przestępstwa, a także podawanie nieprawdziwych informacji w sprawie dotyczącej Iwony Wieczorek". - Paweł P. od początku był w kręgu zainteresowania policji. Naszą uwagę zwrócił fakt, że działka, na której imprezowali tego wieczora była idealnie posprzątana. Rzadko się zdarza, by po suto zakrapianej imprezie młodzi ludzie wysprzątali cały domek na błysk – wyjaśnia. Policjant podkreślił, że Paweł P. nadal posiada alibi na czas zaginięcia Iwony Wieczorek. - Natomiast czegoś się obawiał i na to wskazują jego działania związane z zacieraniem śladów i utrudnianiem śledztwa. Obecnie jednak jego alibi jest niepodważalne, ale to się może zmienić - dodaje.

Iwona Wieczorek i Patryk G.

Insp. Marek Dyjasz powiedział PAP, że "od początku tej sprawy uważam, że należy dokładnie przyjrzeć się znajomym Iwony i ich udziałowi w zdarzeniach przed i po jej zaginięciu". Patryk G. to były chłopak Iwony Wieczorek, parę łączyła burzliwa relacja. - Podczas imprezy Iwona dostała SMS-a od koleżanki, z którego dowiedziała się, że jej były chłopak bawi się z innymi dziewczynami w klubie w Jelitkowie. Bardzo się zdenerwowała, stała się nieznośna i pokłóciła się z przyjaciółmi – opowiada Dyjasz.

W książce dziennikarza śledczego Janusza Szostaka "Co stało się z Iwoną Wieczorek?" na temat Patryka G. wypowiada się Marek Siewert – były analityk Komendy Głównej Policji, który zajmował się sprawą. Siewert zdradza, że tydzień przed zaginięciem Iwona miała zostać pobita w Parku Regana przez kolegów Patryka G. Ponadto Patryk twierdził, że feralnej nocy spotkał się ze znajomymi, ale wrócił do domu około pierwszej, a pytany o to, czy był tego wieczora w klubie zaprzeczał. Jednak, jak wskazuje Siewert, okazało się, że kłamał. Podczas kolejnych przesłuchań przyznał się, że tak naprawdę jeździł z kolegami autem po mieście do wczesnych godzin porannych.

Czy znajomi Iwony Wieczorek coś ukrywają?

Insp. Marek Dyjasz przyznaje, że zeznania, które 12 lat temu składali znajomi Iwony często mijały się z prawdą. Śledczy przyznaje, że Patryk G., tak samo jak Paweł P. od początku zwrócił uwagę policji. - Podczas przesłuchań Paweł sprawiał wrażenie ‘wyluzowanego’ i niewzruszonego. Natomiast Patryk wyglądał, jakby go posadzono na rozżarzonych węglach. Było widać, że coś ukrywa i czuje się niepewnie – wspomina.

- Myślę jednak, że dywagowanie o tym, że ten pan to zrobił jest przedwczesne. Nie chcę mówić o pewnych aspektach pracy śledczych, bo być może policja prowadzi w tej chwili działania. Czasem trzeba czekać na sprzyjającą sytuację operacyjną wiele miesięcy, a jeden nieopatrzny ruch może spowodować, że cała misterna praca legnie w gruzach – skomentował Dyjasz.

Sprawa Iwony Wieczorek. Policja sprawdza dawną Zatokę Sztuki

Owiany złą sławą klub był miejscem, w którym grasował Krystian W. ps. Krystek. Skazany za wiele przestępstw na tle seksualnym mężczyzna mógł znać Iwonę Wieczorek. - Niektórzy twierdzą, że dziewczyna faktycznie go znała, ten element również został zbadany – podkreśla Dyjasz i dodaje: "Być może prokuratura uzyskała nowe informacje dotyczące tego wątku i dlatego prowadzi tam czynności."

Zaginięcie Iwony Wieczorek. Co się stało z 19-latką?

W nocy z 16 na 17 lipca 2010 roku zdenerwowana Iwona Wieczorek opuszcza sopocki Dream Club. O 3.07 kamery rejestrują, jak dziewczyna skręca na promenadę ciągnącą się wzdłuż morza. Od położonego w pobliżu Parku Regana domu dzieli ją zaledwie kilka kilometrów. Po drodze dzwoni do Pawła P., przyjaciółki Adrii i kolegi Adriana, z którymi imprezowała. - Tych połączeń było kilkanaście, jeśli nie kilkadziesiąt. Paweł P. pytany o treść rozmów mówił, że niepokoił się, czy Iwona doszła do domu – wspomina Dyjasz. Chwilę przed godziną 4.00 telefon Iwony się rozładowuje. O 4.12 kamery rejestrują ją po raz ostatni – mija wejście nr 63 na plażę w Gdańsku. To właśnie wtedy szedł za nią mężczyzna z ręcznikiem. Potem dziewczyna znika.

Insp. Dyjasz uważa, że kobieta weszła do Parku Reagana i tam spotkała kogoś znajomego. Policja wielokrotnie przeszukiwała teren parku, jednak bezskutecznie. - Uważam, że została z tego rejonu zabrana samochodem, czyli musiała znać osobę, która popełniła to przestępstwo. Gdyby ktoś wciągnął ją do auta na siłę, zostałoby to z pewnością przez kogoś zauważone, bo tej nocy w okolicach promenady i parku było mnóstwo ludzi. Oprócz tego znaleźlibyśmy jakieś ślady, bo broniąc się raczej upuściłaby torebkę i buty, które niosła w ręku – wyjaśnia Dyjasz.

"Iwona Wieczorek znała swojego zabójcę"

Zdaniem rozmówcy PAP.PL zabójstwo Iwony Wieczorek nie było planowane. - Myślę, że coś wymknęło się spod kontroli i doszło do tego tragicznego zdarzenia. Iwona Wieczorek nikomu nie zagrażała, była normalną dziewczyną, która chciała się zabawić. Może doszło do jakieś konfrontacji słownej, komuś puściły nerwy... Wystarczyło jedno pchnięcie czy cios, możliwe, że uderzyła się w głowę i dlatego zmarła – mówi i dodaje: "Uważam, że Iwona znała swojego zabójcę".

Poszukiwania Iwony Wieczorek

i

Autor: MATERIAŁY PRASOWE Poszukiwania Iwony Wieczorek Link: Co się stało z Iwoną Wieczorek? Śledztwo Szostaka
Krzysztof Jackowski mówi o zaginionej Iwonie Wieczorek
Sonda
Czy uda się w końcu wyjaśnić okoliczności zaginięcia Iwony Wieczorek?

Zaginięciem Iwony Wieczorek żyła cała Polska. Co naprawdę się stało?

Posłuchaj audiobooka i poznaj kulisy śledztwa!

Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki