W tym roku o Złote Lwy na Festiwalu w Gdyni walczyło 16 filmów, w tym dwa debiuty. Nagrodzona w Cannes "Zimna Wojna" Pawła Pawlikowskiego z Tomaszem Kotem i Joanną Kulig w rolach pierwszoplanowych od początku była faworytem Konkursu Głównego. Filmowa opowieść toczy się w latach 50. i 60. ubiegłego wieku i opowiada o trudnej miłości dwojga ludzi. W zagranicznych mediach obraz Pawlikowskiego jest wskazywany jako czarny koń w wyścigu po Oskary. -To jest nasza myśl przewodnia robić zawsze dobre kino. Kilka lat temu odbieraliśmy Złote Lwy za Idę. Nie zaszkodziły nam tamte Złote Lwy, więc mamy nadzieję, że i te nie zaszkodzą -mówią producenci „Zimnej Wojny” Ewa Puszczyńska i Piotr Dzięcioł. Posłuchaj:
„Zimna Wojna” zebrała nagrody w Gdyni także za dźwięk i montaż. Srebrne Lwy powędrowały z kolei do filmu „Kamerdyner”. Obraz został wyróżniony także za muzykę i charakteryzację, a nagrodę za rolę pierwszoplanową w filmie Filipa Bajona odebrał Adam Woronowicz. Aktor nie krył zaskoczenia z powodu werdyktu jury. Posłuchaj:
Wśród aktorek pierwszoplanowych wyróżniona została Grażyna Błęcka-Kolska za rolę w filmie „Ułaskawienie”. Nagrodę za całokształt twórczości, Platynowe Lwy, odebrał z kolei Jerzy Skolimowski. Tymczasem publiczność za najlepszy film uznała „Kler” Wojciecha Smarzowskiego. Obraz – już teraz budzący ożywioną dyskusję – wejdzie na ekrany kin 28 września.