Bezlitosny Mateusz skopał Waldka na śmierć, bo ten nie postawił mu piwa. Kaźń w wiejskim sklepiku

i

Autor: Andrzej Woźniak Bezlitosny Mateusz skopał Waldka na śmierć, bo ten nie postawił mu piwa. Kaźń w wiejskim sklepiku

Bezlitosny Mateusz skopał Waldka na śmierć, bo ten nie postawił mu piwa. Kaźń w wiejskim sklepiku

2021-05-18 13:23

Ta zbrodnia wciąż wywołuje u mieszkańców wsi Trawy w powiecie węgrowskim na Mazowszu ciarki na plecach. Znanego i lubianego w miejscowości Waldemara Z. (†56 l.) spotkał okrutny los. Poszedł do sklepu, ale spotkał tam swego kata, choć nic nie zapowiadało, że dojdzie do tragedii. Mateusz D. (21 l.) zażądał piwa, ale gdy Waldemar Z. odmówił, oprawca nie miał litości. Bił ofiarę tak długo, aż wyzionęła ducha. Teraz grozi mu dożywocie.

Do potwornej tragedii doszło w Trawach w powiecie węgrowskim na Mazowszu. Zaplecze wiejskiego sklepiku stało się areną brutalnego mordu. Waldemar Z., wychodząc z zakupami, zobaczył Mateusza D. Nie myślał wtedy ani przez chwilę, że patrzy prosto w oczy swojego oprawcy. Ten błąkał się tego dnia po okolicy. Nie wiedział, co z sobą zrobić, więc poszedł pod wiejski sklep. Młodszy mężczyzna poprosił o rozmowę, bo panowie wcześniej się pokłócili. Mateusz uważał, że zaszłości trzeba wyjaśnić. Obaj otworzyli piwko i postanowili porozmawiać, ale ich dyskusja nie prowadziła do niczego sensownego. Pan Waldek wypił swoje piwo i chciał się pożegnać. Tymczasem młodszy mężczyzna zażądał, by postawił mu kolejnego "browarka".

Gdy Waldemar odmówił, od razu został uderzony pięścią w twarz. Tak mocno, że wywrócił się na plecy. W następnej sekundzie dosięgły go kolejne ciosy nogą. Bezlitosny Mateusz kopał go po głowie, tułowiu, wszędzie. Gdy ofiara przestała dawać oznaki życia, oprawca nieniepokojony przez nikogo poszedł do domu.

Następnego ranka za sklepem odkryto zwłoki mężczyzny. Sekcja zwłok wykazała liczne urazy głowy, narządów wewnętrznych i okolic szyi. Policja po krótkim dochodzeniu zatrzymała Mateusza D. Trafił do aresztu i usłyszał zarzut zabójstwa, a teraz stanął przed sądem. Przyznał się do winy. Za skatowanie Waldemara Z. młodemu mężczyźnie grozi nawet dożywotnie więzienie.

Na miejscu tragedii w Krupiej Wólce pod Warszawą płoną znicze

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki