onkologia

i

Autor: DAR

Instytut Onkologii w dobie Covidu. Pacjenci boją się podwójnie.

2020-10-08 15:36

Siedza na korytarzach. Nocuja w samochodach zaparkowanych na szpitalnych parkingach. Wszystko po to, by dostać się na wizyte do specjalisty. Pacjenci onkologiczni w dobie Covidu boją się podwójnie.

Horror w Instytucie Onkologii. Stłoczeni pacjenci oczekują po kilka godzin na lekarza

Od samego rana do Instytutu Onkologicznego na Ursynowie, wchodzą pacjenci oraz rodzice z chorymi dziećmi. Na wejściu pielęgniarka mierzy im temperaturę. Potem muszą zdezynfekować ręce. Jeśli nie mają gorączki i są umówieni na wizytę, mogą wejść bez problemu do środka. Ale już przed drzwiami gabinetów siadają jeden obok drugiego, nie przestrzegając w ogóle dystansu. Zanim wejdą na wizytę do lekarza mija często kilka godzin.

- Co ja mam zrobić. Niestety, nie mam innego wyjścia. Przychodzę tu z samego rana i muszę siedzieć po kilka godzin, żeby lekarz mnie przyjął – mówi nam jedna z pacjentek. Chorzy spoza Warszawy, żeby nie oczekiwać w zatłoczonych korytarzach i unikać dużych skupisk z innymi chorymi, pojawiają się w stolicy dzień przed umówioną wizytą i koczują w samochodach. - Śpię w aucie, bo jedziemy z daleka, a musimy zdążyć na poranną wizytę – tłumaczy pan Kamil.

PRZECZYTAJ KONIECZNIE SuperPilne! Dramat na alei Krakowskiej! Motorniczy zabrany do szpitala

- Przyjeżdżam tu z niepełnosprawną córką z Grójca, by mogła skorzystać z godzinnej chemii. Ale zanim ją weźmie, czekamy w szpitalu nie raz po 8 godzin. Oczywiście jest strach, bo nigdy nie wiadomo, czy ktoś nie jest zakażony. Dlatego siedzę na zewnątrz- mówi pani Jadwiga. Strach jest, zwłaszcza teraz, kiedy w szpitalu u dwóch pracownicy administracji z oddziału nowotworów płuc stwierdzono koronawirusa. Kilkanaścioro lekarzy i pielęgniarek zostało uziemionych. Wstrzymano odwiedziny i przyjęcia. 

Na szczęście na pozostałych oddziałach wszystko funkcjonuje w miarę normalnie. 

- Nie ma powodów do paniki. Przyjęcia odbywają się normalnie. Każdy przyjmowany na oddział poddawany jest testowi. Dopiero po otrzymaniu wyniku negatywnego jest umieszczany na oddziale. Wcześniej przebywa w izolatce, pacjentów do przychodni staramy się umawiać na konkretną godzinę. Naprawdę apelujemy by w miarę mozliwości starać się być na tę wyznaczoną godzinę, nie ma potrzeby narażać się na przypadkowy kontakt - mowi Mariusz Gierej, rzecznik szpitala.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki