Nastolatka zaczęła płakać, lunatykować, kłaść się krzyżem na łóżku

i

Autor: Shutterstock

Co tam się działo?!

Horror w parafii w Radomiu. Ksiądz miał zamykać dzieci w kościele. Płacz i krzyki. "Mówił, że są grzeszne"

2023-07-04 12:10

„Gazeta Wyborcza” opisała historię 14-letniej Agnieszki i jej mamy Beaty. Nastolatka zaczęła uczęszczać na spotkania w kościele przed bierzmowaniem. Podczas zajęć, pomiędzy dziećmi a prowadzącym je księdzem – Pawłem – dochodziło do niewyjaśnionych do tej pory, tajemniczych rzeczy. W pewnym momencie nastolatka zaczęła dziwnie się zachowywać. Co takiego tam się działo? To stara się wyjaśnić postępowanie kościelne.

Radom. Nastolatka zaczęła płakać, lunatykować, kłaść się krzyżem na łóżku

Z dziennikarzem „Gazety Wyborczej” rozmawiała Beata, matka Agnieszki. Kobieta ujawniła na łamach gazety sytuacje, do których dochodziło na spotkaniach przygotowujących dzieci do bierzmowania. − (Moja córka red.) na spotkania w kościele przed bierzmowaniem chodziła co piątek. Dzieci siedziały tam długo, czasami późno w nocy wychodziły. Tuż przed bierzmowaniem ksiądz zamknął je na dwa dni w kościele, tylko na noce wypuszczał (do domów red.) – opowiada kobieta.

Prowadzącym spotkania w kościele był ks. Paweł. Młody, wysoki, wysportowany i uśmiechnięty. Człowiek, którego nie da się nie lubić, a dzieciaki same do niego lgną. Jednak mimo takiej opinii na osiedlu, w pewnym momencie zaczęło coś dziwnego dziać się z córką Beaty. 14-latka zaczęła ubierać się jak zakonnica, nosiła różaniec na szyi, wywiesiła w pokoju święte obrazki. − Jakby w inny świat weszła. Zaczęła wymykać się do kościoła, non stop chciała tam siedzieć – czytamy dalej.

Gazeta opisuje, że dziewczynka kiedyś ćwiczyła karate, a odkąd przystąpiła do wspólnoty ks. Pawła, z dnia na dzień przerwała treningi i zmieniła się o 180 stopni. Nie chciała z nikim rozmawiać. − Na próbę rozmowy reagowała krzykiem. To było zupełnie inne dziecko – opisuje dalej Beata.

Kobieta próbowała o tym wszystkim rozmawiać z proboszczem parafii, w której obecny był również ks. Paweł. Jedyną odpowiedź, która dostała od niego, brzmiała: „no ale przecież siłą cię nikt tu nie zaciągał”.

Jak wyglądały te spotkania w kościele? − Trwały bardzo długo. Księża kazali wyłączać telefony komórkowe. Niektóre dzieci miały płakać podczas takich spotkań. Ksiądz miał krzyczeć na nie, straszyć je, mówić, że są grzeszne. Jak któreś dziecko płakało, ksiądz wyprowadzał je do osobnego pomieszczenia na rozmowę. Takie rozmowy trwały nawet godzinę – słyszymy z opowieści.

Zachowanie Agnieszki zmieniło się o 180 stopni. To nie była ta sama nastolatka

Po dziwnych sytuacjach, które nawarstwiały się z dnia na dzień, matka dziewczynki postanowiła napisać do kurii, jednak po ich pierwszym kontakcie na kilka kolejnych miesięcy zapadła cisza. Do czasu… Do kobiety odezwał się ks. Jarosław Wojtkun, który kiedyś był rektorem radomskiego seminarium. Wojtkun poinformował Beatę o wszczęciu procesu informacyjnego w tej sprawie. Jego zdaniem jest wysłuchanie stron i przedstawienie dokumentów biskupowi. Jest delegatem biskupa radomskiego ds. ochrony dzieci i młodzieży.

Po dłuższym czasie Beata, matka nastolatki, doszła do porozumienia z proboszczem parafii, który zaoferował Agnieszce pokrycie kosztów leczenia u psychologa. Tak też się stało. Jednak oprócz takiej pomocy, matka dziewczynki chce, żeby ksiądz Paweł poniósł odpowiedzialność za to, co się stało z Agnieszką.

Podczas pierwszych rozmów, które zakończyły się w końcu konkretnym działaniem, kobieta usłyszała, że ksiądz miał być odsunięty od pracy z dziećmi. Jednak tak się nie stało. Mężczyzna został przeniesiony do innej parafii. Jednak postępowanie trwa i sprawa może mieć nadal inny finał.

Agnieszka odeszła od wspólnoty ks. Pawła. Ma teraz niecałe 17 lat, rozpoczęła szkołę średnią, nie ma problemów z nauką. Unika przechodzenia koło kościoła, nakłada drogi. Na msze chodzi do innej parafii, ale już tylko w niedzielę. Jest w terapii, nieco odżyła. Nadal konsekwentnie nie chce powiedzieć, co zaszło podczas ostatniej indywidualnej rozmowy z ks. Pawłem. W nocy nadal się zdarza, że budzi się z krzykiem albo zaczyna się modlić, a rano tego nie pamięta – mówiła matka dziewczyny.

„Gazecie Wyborczej” nie udało się porozmawiać z ks. Pawłem.

Imiona bohaterów zostały przez dziennikarzy portalu zmienione.

Sonda
Kryzys w Kościele. Czy jesteś zaskoczony, że jest tak mało chętnych, aby zostać księdzem??
Listen on Spreaker.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki