Koszmar na Saskiej Kępie. Były skazane na pewną śmierć. Budowlańcy zamurowali je żywcem

i

Autor: Google Street View Blok przy ul. Berezyńskiej na Saskiej Kępie

Koszmar na Saskiej Kępie. Były skazane na pewną śmierć. Budowlańcy zamurowali je żywcem

2021-06-03 19:00

Liczyła się każda sekunda. Zagrożone było życie maleńkich stworzeń, które nie były w stanie uwolnić się samodzielnie ze śmiertelnej pułapki. W czwartek, 20 maja, ekipa budowlana uszczelniała ubytki wokół okien w jednym z bloków na Saskiej Kępie. Nie zauważyli, że właśnie zapiankowali i zamurowali żywcem szczebioczące rozpaczliwie pisklęta wróbla.

Stowarzyszenie Stołeczne Towarzystwo Ochrony Ptaków (STOP) poinformowało we wtorek o dramatycznej akcji ratunkowej na Saskiej Kępie. Zagrożone było życie niewinnych, maleńkich istot. Przez nieuwagę budowlańców mogły zginąć w niewyobrażalnych torturach.

ZOBACZ TEŻ: Wpadł, bo wsiadł do auta z ciemnym workiem. Teraz trzy osoby mogą na długo trafić za kraty

Sytuacja wydarzyła się w czwartek, 20 maja w bloku przy ul. Berezyńskiej na Saskiej Kępie. "Zupełnym przypadkiem, przechodząc widzimy budynek z rusztowaniem. Zawsze warto się przyjrzeć, bo w takich budynkach ZAZWYCZAJ są zagrożone zamurowaniem ptaki, pisklęta, gniazda... Widzimy samca wróbla, z dzioba wystaje mu mnóstwo "robali". Miota się przy jednym oknie. Dołącza samiczka, także z pokarmem w dziobie. To znaczy, że są tu karmione pisklęta. Wokół okna świeża zaprawa, pod parapetem wygładzona, jeszcze mokra warstwa. Ekipy budowlanej nie ma już na rusztowaniach. Wróblowi rodzice z pokarmem próbują dostać się pod parapet, ale tam nie ma już wejścia. Próbują z dołu, z góry, z boku, miotają się z tym pokarmem, którego nie ma już komu dać" - czytamy na facebookowej stronie STOP.

Członkowie stowarzyszenia bezskutecznie szukali informacji o remoncie i ekipie budowlanej, która go wykonywała. Zaczęli rozpytywać sąsiadów. Liczyła się każda sekunda, by uratować pisklęta. "Z budynku wychodzi pani z psem. Okazuje się, że to ona wraz z mężem zlecili uzupełnienie ubytków wokół swoich okien, o wróblach pod parapetem własnej sypialni nic nie wiedzieli. Dzwonią do budowlańców, mówią im, że zamurowali wróble. My mówimy, że jeśli ekipa nie wróci i nie udrożni dostępu do gniazda, to wezwiemy policję, bo zamurowując ptaki popełniono przestępstwo. Jest szansa, że pisklęta jeszcze żyją" - podaje dalej stołeczne stowarzyszenie.

NIE PRZEGAP: Zwłoki Piotra rozkładały się w fotelu. Jest śledztwo w sprawie makabry w mieszkaniu na Bielanach

Budowlańcy zadeklarowali, że wrócą. Przyjechali jakąś godzinę później. "Mówią, że nie wiedzieli o wróblach, że grało radio, pracowały maszyny - nie słyszeli piskląt. Deklarują, że gdyby wiedzieli o ptakach, to by ich nie zamurowali. Teraz, gdy weszli na rusztowanie w ciszy słyszą pisklęta. Usuwają zasychającą zaprawę. Ale pod zaprawą jest też pianka, którą wpuścili pod parapet przed nakładaniem zaprawy…" - czytamy dalej opowieść stowarzyszenia.

Tym razem smutna historia ma swój happy end. Na szczęście okazało się, że pianka nie dotarła do gniazda, które ptaki zrobiły w głębi, pod samą ramą. Wróblowi rodzice odzyskali dostęp do dzieci! "Po jakimś czasie widzimy, że wchodzą pod parapet. Ich siedlisko, gniazdo, ich dzieci - zostały uratowane" - radośnie kończą historię członkowie STOP. Przypominają również, że gdyby ktoś chciał legalnie zamurować siedlisko ptaków, musi najpierw mieć zgodę Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. RDOŚ z kolei pozwoli na zamurowanie dopiero po zakończeniu okresu lęgowego, a warunkiem zgody będzie powieszenie odpowiedniej budki lęgowej.

"Pamiętajcie, ludzie zazwyczaj nie wiedzą, że pod ich parapetami mieszkają wróble, jerzyki, nietoperze. Te zwierzęta mają swoje siedliska także w Waszym domu, w szparach koło rynien i rur spustowych, pod parapetami czy pod dachem. Uważajcie, bo bardzo łatwo je zamurować żywcem nawet o tym nie wiedząc! Przed jakimikolwiek pracami związanymi z dachem, parapetami, rynnami, elewacją - poproście specjalistę o sprawdzenie czy w budynku są chronione zwierzęta i ich siedliska, zamówcie ekspertyzę, która będzie instrukcją, jak przeprowadzić te prace legalnie i bez szkody dla zwierząt. Naprawdę się da! Co więcej: trzeba to zrobić, żeby nie złamać prawa i nie skrzywdzić niewinnych zwierząt" - apeluje Stowarzyszenie Stołeczne Towarzystwo Ochrony Ptaków na swoim Facebooku.

Policyjni kontrterroryści zatańczyli dla dzieci

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki