Łyse. Namawiał wójt, ksiądz, ale szczepić się nie chcą. Covid leczą sami!

i

Autor: v-a-n-3-ss-a/cc0/Pixabay.com Gmina Łyse ma najmniejszą liczbę zaszczepionych osób w województwie mazowieckim

Łyse. Namawiał wójt, ksiądz, ale szczepić się nie chcą. Covid leczą sami!

2021-08-17 19:33

Gmina Łyse ma najmniejszą liczbę zaszczepionych osób w województwie mazowieckim. Do tej pory szczepionkę przyjęło 23,7 procent mieszkańców, co jest jednocześnie jednym z najgorszych wyników w całym kraju. Do szczepień zachęcał ich wójt, sołtys, chodząc po domach, czy ksiądz, ale w gminie Łyse są ludzie, którzy sami leczą covid, bo boją się szpitala.

Łyse. Mieszkańcy nie chcą się szczepić. Covid leczą sami

Jak informuje wprost.pl, gmina Łyse ma najniższy wskaźnik szczepień w województwie mazowieckim i jeden z najniższych w całym kraju. Do tej pory szczepionkę przeciwko koronawirusowi przyjęło 23,7 procent mieszkańców, ale wszystko wskazuje, że nie będzie ich wiele więcej. Dlaczego? Ludzie z gminy Łyse mają wiele powodów, by się nie szczepić, bo pielęgniarka z punktu szczepień wspomina nawet, że jej niektórzy klienci przekonywali ją, że po szczepieniu magnetyzuje się ciało albo że razem ze szczepionką trafiają do niego czipy. Jeszcze w czasie pierwszej fali pandemii ludzie przychodzili po leki i sami leczyli covid, bo bali się jechać do szpitala. Wybrani twierdzili nawet, że zostaną ofiarami lekarzy tylko po to, by placówka mogła zwiększyć statystyki zgonów. 

- (...) Mieliśmy tutaj taki przypadek. Faceta potrącił samochód i był poważnie ranny. Przyjechała karetka. Chcieli go brać na nosze, a ten krzyczał na całe gardło, żeby nie wieźli go do szpitala, bo go tam zabiją - mówi wprost.pl Grzegorz Krzynowek z apteki w Łysych.

Czytaj też: Zostawił żonę na chwilę, ale nie wrócił. Nie żyje 51-latek, który wpadł do studni pod Płońskiem!

Łyse się nie szczepi, choć namawiali wójt, ksiądz i sołtys

Jak informuje wprost.pl, mieszkańców gminy Łyse do szczepień namawiali już: wójt, ksiądz i sołtys, który chodził w tej sprawie od domu do domu. Ludzie mieli do swojej dyspozycji lokalną infolinię, a każdy, kto zadzwonił, mógł liczyć na darmowy transport do punktu szczepień, z kolei szczepionkobus mógł parkować przy kościele, by wszystkim chętnym łatwiej było się tam dostać. Wszystko na próżno, bo spiskowe teorie dziejów na temat szczepień nie mają końca, a niektórym osobom niestraszne jest nawet widmo kolejnego lockdownu.

- Króliki doświadczalne z ludzi robią. Covidu się nie boję. Przeszłam. Smak tylko straciłam. Nic wielkiego. Gorzej mąż przeszedł, bo w szpitalu wylądował pod respiratorem. Ze szpitala wyszedł, ale nie będzie się szczepić. Żadne z nas się nie będzie szczepić. Niech robią lockdown. Ja mogę w domu siedzieć. Nie muszę nigdzie jeździć ani wychodzić. Do sklepu tylko na zakupy i mi wystarczy. Chyba, że nam przymusem każą i zakupów nie zrobię. To wtedy może się zaszczepimy - mówi wprost.pl jedna z mieszkanek gminy Łyse.

Czytaj też: Płock. 1,5-metrowy wąż na plebanii! Interweniowała straż miejska

Czytaj też: Koniec akcji poszukiwawczej pod Pułtuskiem. Z Narwi wyłowiono ciało!

Czytaj też: Nie żyje ksiądz Jacek Darmofalski. 43-latek był wikariuszem w Płocku, Sierpcu, Mławie i Makowie

Nie chcemy strzelnicy pod domem

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki