Tragedia pod Radomiem. Pogrzeb trzyletniego chłopca przygniecionego przez samochód
Miał być ślub i najpiękniejszy dzień dla Agaty i Michała. W minioną sobotę, 8 października mieli pobrać się po latach związku. A ich najmłodsze z trójki dzieci jednocześnie miało przyjąć chrzest. Niestety, w niewielkiej miejscowości pod Radomiem nie doszło do chrzcin ani do ślubu. Były za to szloch i rozpacz. Chwilę przed uroczystością, rozegrał się prawdziwy dramat. Na parkingu przed kościołem doszło do potrącenia 3-letniego chłopca. Maleńki Staś zginął uderzony przez auto prowadzone przez jego dziadka. Ten najprawdopodobniej nie zauważył, że jego ukochany wnuczek wbiegł za samochód. Niestety mimo szybkiej akcji służb i prowadzonej reanimacji, życia chłopca nie udało się uratować. - Niewyobrażalna tragedia. To miał być sakrament małżeństwa, w jego trakcie miał być też chrzest ich najmłodszego dziecka. Nagle przed kościołem zobaczyłem wielkie poruszenie. Ludzie krzyczeli, że ktoś potrącił dziecko, które prawdopodobnie kucnęło i się bawiło. Chłopczyk był bez szans... Miała być radość, a są łzy... – mówił „Super Expressowi” poruszony tragicznymi wydarzeniami ksiądz Jan Podsiadło, proboszcz parafii Matki Boskiej Częstochowskiej, który miał udzielać ślubu rodzicom Stasia. Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi już prokuratura. Na razie nikt nie usłyszał zarzutów. W tym samym kościele, dziś (środa, 12 października) odbywa się pogrzeb 3-letniego Stasia. Na nabożeństwie zgromadziły się tłumy żałobników. Rodzina i pogrążeni w smutku przyjaciele żegnają chłopca. Poniżej relacja z uroczystości: