Marsz Niepodległości 2025, który przeszedł 11 listopada ulicami Warszawy pod hasłem „Jeden naród, silna Polska”, jak co roku przyciągnął tysiące uczestników.
Wstępnie mówi się nawet o 100 tys. uczestnikach, którzy przeszli trasą marszu. Obok biało-czerwonych flag, patriotycznych okrzyków i odśpiewanego hymnu, pojawił się też baner, który przykuł uwagę nie tylko przechodniów, ale i całego internetu. − Kotki i Psiecka nie zastąpią ci dziecka. Trwa katastrofa demograficzna, a wskaźnik urodzeń w Polsce wynosi dramatyczne 1.16 − głosił napis.
W sieci natychmiast zawrzało. Robert Maślak członek Państwowej Rady Ochrony Przyrody skomentował go w mediach społecznościowych: − Co ten baner miał powiedzieć? Obrazić ludzi, że mają psy i koty? Zachęcić do posiadania dzieci? Przygotować kobiety do przymusu rodzenia?
Dodał też, że demografia to nie przyszłość, a dziedzina nauki badająca populację, a Polska − chcąc się rozwijać − i tak potrzebuje imigrantów do pracy.
− Problem w tym, że zamiast polityki migracyjnej, mamy hasła antyimigranckie na takich imprezach jak ten marsz − napisał dalej, dodając, że to raczej „głos rozpaczy chłopców z Młodzieży Wszechpolskiej, że dziewczyny ich nie chcą”.
Inni zwracali uwagę, że podobne slogany zamiast promować rodzinę, jedynie dzielą społeczeństwo i piętnują osoby, które z różnych powodów nie decydują się na dzieci.
Marsz Niepodległości w Warszawie. Podsumowanie policji
W tym roku marsz odbył się jednak bez większych kontrowersji. Funkcjonariusze poinformowali media o 40 zatrzymaniach, głównie za posiadanie narkotyków, oraz o zabezpieczeniu prawie tysiąca sztuk nielegalnej pirotechniki. Choć oficjalne obchody miały spokojny przebieg, to właśnie ten jeden baner przyćmił cały patriotyczny przekaz.