- Na warszawskiej Białołęce doszło do groźnej stłuczki z udziałem czterech pojazdów.
- Sprawca kolizji, 26-letni kierowca mercedesa, miał ponad 2,8 promila alkoholu i cofnięte uprawnienia.
- Nikt nie został ranny, ale zdarzenie spowodowało ogromne korki. Sprawdź, co dalej ze sprawcą!
Zderzenie czterech aut na Białołęce
Do zdarzenia doszło wczoraj, 1 grudnia, w godzinach szczytu. Na ulicy Modlińskiej na Białołęce 26-letni kierowca mercedesa, jadąc w kierunku centrum, wjechał prosto w bagażnik toyoty. Siła uderzenia była tak duża, że doszło do efektu domina. Toyota została pchnięta na jadący przed nią samochód ciężarowy marki Fuso. To jednak nie był koniec. Ciężarówka, w wyniku kolizji, wpadła następnie na stojącego przed nią opla. W sumie w zdarzeniu uczestniczyły aż cztery pojazdy, a cała sytuacja mogła mieć znacznie poważniejsze konsekwencje.
Obyło się bez poważnych obrażeń
Na miejsce natychmiast wezwano zespół ratownictwa medycznego oraz policję. Ratownicy przeprowadzili badania uczestników kolizji i po wstępnej ocenie stwierdzili, okazało się, że żadna z osób nie wymagała hospitalizacji. W obliczu uszkodzeń, jakich doznały auta, można mówić o cudzie. Po zabezpieczeniu samochodów policjanci rozpoczęli szczegółowe czynności mające na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności zdarzenia oraz usunięcie jego skutków - co tym razem musiało być wyjątkowo uciążliwe, bo z bagażnika jednego z uszkodzonych aut wysypały się worki pełne śmieci.
Pijany recydywista za kierownicą
Podczas sprawdzania stanu trzeźwości kierujących, policjanci przebadali alkomatem wszystkich kierowców - ci z toyoty, opla oraz ciężarówki nie dali żadnych powodów do zastrzeżeń. Inaczej było w przypadku 26-latka z mercedesa. Badanie alkomatem wykazało, że miał w wydychanym powietrzu ponad 2,8 promila alkoholu! To skrajnie wysoki wynik, który kwalifikuje go jako osobę kompletnie niezdolną do bezpiecznego prowadzenia pojazdu.
Dodatkowo, podczas kontroli dokumentów, funkcjonariusze ustalili, że to nie było pierwsze rodeo młodego kierowcy. Już wcześniej cofnięto mu uprawnienia do prowadzenia pojazdów, informuje Miejski Reporter. Oznacza to, że nie tylko był pijany, ale także nie miał prawa zasiadać za kierownicą. Taka nieodpowiedzialność i lekceważenie prawa są niedopuszczalne i stanowią poważne zagrożenie dla wszystkich uczestników ruchu drogowego. Po wytrzeźwieniu delikwent usłyszy zarzuty.