Błędy Trzaskowskiego. Nie ma szczęścia do współpracowników

i

Autor: Sebastian Wielechowski/Super Express, Marcin Smulczyński/Super Express

Mszczą się błędy Trzaskowskiego. Nie ma szczęścia do ludzi? Kraj o Warszawie. Felieton

2021-11-20 19:18

Rafał Trzaskowski ma duży problem z doborem lojalnych, pracowitych ludzi, którzy podzielaliby jego wizję miasta. Jak dotąd nie sprawdza się prezydentowi Warszawy ekipa w ratuszu pochodząca z zewnętrznego nadania - czy politycznego, czy z rejonu tzw. „aktywistów miejskich”. Jedni nie wytrzymują sami, z innymi nie wytrzymuje Trzaskowski. Przeczytaj najnowszy felieton Izabeli Kraj - Kraj o Warszawie.

Z wiceprezydentem Pawłem Rabiejem (z nadania Nowoczesnej) Rafał Trzaskowski rozstał się po słynnej eskapadzie zastępcy na Cypr w pandemii. Rabiej oficjalnie „poleciał” więc za urlop, choć wcześniej braku pracowitości zarzucić mu nie można było. Ale jednak współpraca nie zagrała.

Kolejny wiceprezydent - Robert Soszyński (z nadania Platformy Obywatelskiej) - pożegnał się z Trzaskowskim sam. Nie krył, że nie do końca przekonany jest do pomysłów zwężania ulic w centrum i wytyczania zielonych deptaków tam, gdzie powinny jeździć samochody. Nie chciał firmować czegoś, z czym się nie zgadzał, poszukał więc sobie innej roboty, poza samorządem.

W tym tygodniu przyszedł czas na kolejną zmianę personalną. Trzaskowski pozbył się z ratusza Justyny Glusman, dyrektorki pełnomocniczki ds. zieleni (z nadania środowiska aktywistów miejskich), której na początku kadencji stworzył specjalne stanowisko, bo stołków wiceprezydenckich zabrakło (formalnie prezydent może mieć tylko czterech zastępców). Indywidualistka ze świetnym CV, która miała się zająć walką ze smogiem i promocją ekologii, przez trzy lata spektakularnych sukcesów nie odnotowała, za to - jak słyszę w ratuszu - generowała liczne konflikty, których Trzaskowski miał po prostu dość. Ostatecznie podpisała wręczone jej wypowiedzenie.

Żaden z narzuconych Trzaskowskiemu współpracowników nie dotrwał zatem do końca kadencji. Pełnomocniczką jest jeszcze w tzw. zarządzie miasta Karolina Zdrodowska (z nadania Nowoczesnej). Mija właśnie rok od objęcia przez nią funkcji, a o efektach jej pracy dziwnie cicho.

Lojalni i pracowici okazali się natomiast wiceprezydenci od lat związani z samorządem - Renata Kaznowska i Michał Olszewski, którzy to miasto i specyfikę pracy w stolicy znają i po prostu wykonują kolejne zadania, a nie kreują własnej polityki. Do tego grona dołożyłabym skarbnika miasta Mirosława Czekaja - bez którego budżet miasta rozsypałby się w drobny mak. Paradoksalnie - tylko ich odziedziczył Trzaskowski po Hannie Gronkiewicz-Waltz. Przez 12 lat rządów to była potężna siła Hanny Gronkiewicz-Waltz - że jak mogła, opierała się naciskom politycznym kolegów z Platformy Obywatelskiej, by zatrudniać partyjnych działaczy w najbliższym otoczeniu. Po trzech latach rządów czas chyba na to, by Rafał Trzaskowski wziął z niej przykład i wreszcie zaczął kompletować własną ekipę, a nie pozwalał „wtykać” sobie kolejnych partyjnych czy bezpartyjnych.

Dobór właściwej „konstelacji” ludzi, którzy nie prowadzą wewnętrznych gierek, grają do jednej bramki i pracują na sukces lidera i wizerunek całego urzędu - to naprawdę duża umiejętność!

Napisz do autorki felietonu - Izabeli Kraj - [email protected]

Izabela Kraj, Super Express

i

Autor: Sebastian Wielechowski / Super Express Izabela Kraj, Super Express
Rozkopali i zamknęli Marszałkowską. Duże utrudnienia w centrum Warszawy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki