Padnięte kozy

i

Autor: Marek Kudelski/Super Express Padnięte kozy

To on głodził kozy Trzaskowskiego. 39-letni Abdul z Dagestanu z zarzutami

2019-10-01 14:37

- Właściciel kóz, które przebywały na wyspie w Warszawie usłyszał zarzuty znęcania się nad zwierzętami – poinformował Marcin Saduś, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej Warszawa – Praga. To efekt śledztwa w sprawie martwych zwierząt, które w niedzielę wieczorem odnalazł mieszkaniec Warszawy. Jak udało się nam ustalić, mężczyzna to 39-letni hodowca z Dagestanu.

Jak poinformował prokurator Saduś, mężczyzna –mający obywatelstwo Rosyjskie- nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. Przypomnijmy, że na wyspie za mostem Gdańskim, w niedzielę odnaleziono 12 martwych kóz. Zwierzęta były elementem ekologicznego projektu ratusza. Według Animal Rescue Poland, stado liczyło 60 kóz. Zwierzęta miały wyjadać rosnącą na wyspie trawę.

- Właściciel tych zwierząt na czarno powierzył opiekę nad nimi bezdomnemu. Z oświadczenia bezdomnego wynika, że cześć zwierząt nie żyje. Mężczyzna przyznał, że część zwłok zakopał, część wyrzucił do Wisły, a część leży nadal na wyspie – podkreślał Dawid Fabjański.

Policja przesłuchała bezdomnego. To właśnie na podstawie jego zeznań przedstawiono zarzuty dla 39-latka. Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że mężczyzna potwierdził wersję przedstawianą przez Fabjańskiego. - Ewentualnym wykopywaniem zwłok powinien zająć się sanepid. To nie należy do naszych kompetencji. Na miejscu zabezpieczyliśmy 28 żywych kóz, które przekazaliśmy do gospodarstwa. Kozy były ogrodzone, zaniedbane, nie miały dostępu do wody oraz paszy i nie były objęte opieką weterynaryjną– powiedziała Paulina Onyszko z policji na Pradze-Północ.

Za popełnione przestępstwo mężczyźnie grozi kara do 3 lat pozbawienia wolności.

CZYTAJ TEŻ: Ogromna puma widziana w Warszawie. Straż Miejska wszczęła poszukiwania

W sprawie głos zabrał też Zarząd Zieleni Miejskiej, który zaprzecza wszystkim podanym informacjom. - Nieprawdą jest, że na wyspie znajdują się ciała kilkudziesięciu zakopanych zwierząt, jak i to, że część z nich była wyrzucana do Wisły. Wstępne badanie weterynaryjne wykazało, że zwierzęta nie są zagłodzone, a ich życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Zależy nam, by jak najszybciej poznać przyczyny śmierci pozostałych kóz. Na miejscu trwa postępowanie wyjaśniające. W razie stwierdzonego zaniedbania ze strony wykonawcy, właściciela stada, wyciągniemy konsekwencje wynikające z zawartej umowy - czytamy w oficjalnym komunikacie ZZM.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki