Pożar bloku w Ciechanowie! Ogień objął dach i poddasze jak w Ząbkach, mieszkańcy ewakuowani
Dramatyczne doniesienia z Ciechanowa, miasta w północnej części województwa mazowieckiego. Miały tam miejsce wydarzenia, które przypominają niedawny pożar w podwarszawskich Ząbkach, chociaż na szczęście ich skala jest znacznie mniejsza. Niemniej tam również zapalił się dach wielorodzinnego budynku, spłonęło poddasze, a ludzie zostali bez dachu nad głową. Ogień pojawił się w sobotę, 19 lipca wieczorem na dachu i poddaszu bloku przy ul. Sienkiewicza 39 w rejonie skrzyżowania z ul. Spółdzielczą. Informowały o tym Radio Rekord czy strona Miejski Reporter. W mediach społecznościowych pojawiły się zdjęcia i film pokazujący buchające płomienie. Drewniane elementy budynku niestety sprzyjały szybkiemu rozwojowi pożaru. Na szczęście nikt nie został ranny ani nie zginął, strażacy zdążyli ewakuować wszystkich mieszkańców i zapobiec rozprzestrzenianiu się ognia na sąsiadujące budynki. W akcji ratunkowej brało udział dziewięć zastępów straży pożarnej.
Sytuacja podobna do pożaru w Ząbkach. Przyczyny pojawienia się ognia nie są jeszcze znane
Podobieństwo do pożaru w Ząbkach zostało oczywiście wychwycone przez internautów komentujących zdarzenia w Ciechanowie. Przyczyna pojawienia się ognia nie została jeszcze ustalona, ale wielu już niepokoi się pożarami w Polsce. Były one, są i będą zawsze, ale teraz za każdym razem zaczynają się podejrzenia o sabotaż, wywołane tym, że według polskich władz pożar hali na ulicy Marywilskiej w Warszawie został wywołany z inspiracji obcych służb. Trzeba pamiętać, że teraz każdy pożar siłą rzeczy kojarzy nam się z sabotażem, a tymczasem pożary były zawsze, jednak żadnych scenariuszy nie można jeszcze kompletnie wykluczyć.
Pożar w Ząbkach. Co się tam wydarzyło?
Czterokondygnacyjne bloki z poddaszami na osiedlu w Ząbkach tuż pod Warszawą zapaliły się po godzinie 19:30 w czwartek, 3 lipca. Ogień rozprzestrzeniał się błyskawicznie na dachu i na poddaszach. Chociaż nikt nie zginął i nikt nie został poważnie ranny, to dramat związany z utratą dachu nad głową i dorobku życia ma wielką skalę. W budynku było 200 mieszkań zamieszkiwanych przez około 500 osób. Dziesiątki lokali na ostatniej kondygnacji przestały istnieć. A te poniżej są też zniszczone - przez ogień albo wodę laną podczas akcji gaśniczej.