Rafał Trzaskowski w wywiadzie dla SE: Naprawdę czuję, że zmieniam Warszawę

i

Autor: TOMASZ RADZIK / SUPER EXPRESS Rafał Trzaskowski w wywiadzie dla "SE": Naprawdę czuję, że zmieniam Warszawę

Rafał Trzaskowski już wie, co będzie symbolem jego prezydentury w Warszawie. Szczery wywiad po trzech latach rządów w stolicy

Naprawdę czuję, że zmieniam Warszawę – przyznaje szczerze prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski w wywiadzie dla „Super Expressu”. Zdradza też co go zaskoczyło i rozczarowało w ciągu trzech lat rządów w stolicy. Prezydent miasta odnosi się też do kwestii podwyżki własnej pensji i podwyżki cen biletów komunikacji miejskiej. O ile wzrośnie wynagrodzenie Rafała Trzaskowskiego? A ile trzeba będzie zapłacić w przyszłym roku za przejazd miejskim autobusem? O tym wszystkim mówi poniżej.

Minęły już trzy lata od momentu, kiedy prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski założył prezydencki łańcuch na pierwszej w pięcioletniej kadencji sesji Rady Warszawy i objął rządy w warszawskim ratuszu. Dziś Rada Warszawy ma przyjąć najtrudniejszy jak dotąd w czasie prezydentury Rafała Trzaskowskiego budżet. Czy naprawdę jest aż tak źle z miejskimi finansami? Jak Trzaskowski ocenia te trzy lata?

„SE”: - Trzy lata rządów w Warszawie minęły błyskawicznie. Co pana najbardziej zaskoczyło?

Rafał Trzaskowski: - Zaskoczeniem jest dla mnie poczucie sprawczości, dużo większe, niż ministra czy posła. Tu naprawdę czuję, że mam realny wpływ na zmienianie otoczenia. Szybko i efektywnie.

- Największe rozczarowanie?

Jestem rozczarowany tym, że rząd aż z takim zapałem walczy z samorządami.

- Największą satysfakcję po tych trzech lat ma pan…

…ze żłobków. Z tego, że udało się tak szybko wprowadzić darmową opiekę dla maluchów. Cieszą mnie też zmiany, które dokonują się w komunikacji miejskiej. Mimo pandemii i obostrzeń udało nam się dotrzymać tempa budowy metra i zakupu taboru. Żałuję tylko, że takiego tempa inwestycji nie ma w Tramwajach Warszawskich, ale również tu - ostatnio - mamy przyspieszenie. Cieszę się z miejskiego programu in vitro, wspierania organizacji międzyrządowych, programów pomocy dla najsłabszych.

Mam też naprawdę dużą satysfakcję, że walka z kryzysem klimatycznym stała się dla Warszawy priorytetem. Że warszawiacy ją zrozumieli i popierają wymianę kopciuchów, inwestycje w odnawialne źródła energii oraz zazielenianie miasta.

Rafał Trzaskowski o zmianach personalnych wśród współpracowników:

- Sporo personalnych zmian na szczycie władzy nastąpiło. Trzy lata, trzech wiceprezydentów pożegnało się z ratuszem…

To nie są duże zmiany. To naturalne roszady. Dwóch wiceprezydentów zdecydowało się na nowe wyzwania, a w przypadku pani koordynator… zakończył się pewien etap ustalania priorytetów i teraz wkraczamy w nowy - przyspieszamy.

- Niezwykle dyplomatyczne określenia na wyrzucenie pełnomocniczki, która sobie nie radziła i musiał pan gasić wywoływane przez nią pożary.

Czasami zdarzają się sytuacje, w których gospodarz musi osobiście interweniować.

- I rozumiemy, że to był właśnie ten przypadek?

Idziemy do przodu. Roztrząsanie tego co było, nic nie wnosi. Miejsce Justyny Glusman zajęła osoba z olbrzymim doświadczeniem zarządczym.

Ciąg dalszy rozmowy znajduje się pod GALERIĄ

To będzie prawdziwy symbol mojej prezydentury - nowe funkcjonalne centrum, które służy wszystkim i odzwierciedla najnowsze światowe trendy miasta przyjaznego mieszkańcom - mówi prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski

Trzaskowski o prywatyzacji SKM i zwężaniu ulic:

- Za pana kadencji zniknęła z mapy Warszawy miejska spółka MPT...

Miejskie Przedsiębiorstwo Taksówkowe zniknęło, bo nie byliśmy w stanie utrzymać rentowności tego przedsiębiorstwa. Zostało więc sprzedane.

- Przewiduje pan jeszcze prywatyzację jakiejś spółki? SKM na przykład? Ponoć są takie plany...

SKM?! Jeśli gdziekolwiek powstał taki pomysł, to stanowczo dementuję i zaprzeczam. Nie mamy woli prywatyzowania szybkiej kolei.

- Myśli pan czasem o tym, jak pańska prezydentura zostanie oceniona przez historię? Facet, który tak bardzo nienawidził kierowców, że postanowił wyrzucić wszystkie auta z miasta i oddać drogi pieszym i rowerzystom? Facet który zmienił centrum Warszawy?

Nie myślę o sobie w ten sposób. Natomiast rzeczywiście najbardziej widoczna dla mieszkańców zmiana dotyczy wyglądu centrum i okolic Pałacu Kultury i Nauki. Przy PKiN powstaje budynek Muzeum Sztuki Nowoczesnej, zmiany wokół ronda Dmowskiego i na Placu Pięciu Rogów są już widoczne, rozstrzygamy kolejne konkursy i przetargi na zmiany na Chmielnej, Złotej i Zgody. Wszystko wskazuje na to, że tych zmian uda nam się dokonać do końca kadencji, a to będzie prawdziwy symbol mojej prezydentury - nowe funkcjonalne centrum, które służy wszystkim i odzwierciedla najnowsze światowe trendy miasta przyjaznego mieszkańcom.

- Przyznał pan niedawno, że nawet pana znajomi nie rozumieją, po co to zwężanie ulic. To jak mieszkańcy mają to zrozumieć?

Po uwagach znajomych dotarło do mnie, że trzeba o tym więcej rozmawiać, lepiej się komunikować z warszawiakami i warszawiankami. A nasza narracja o tym jak powinno wyglądać europejskie, nowoczesne miasto wtedy zyska najwięcej zwolenników, gdy uda się nam przedstawić efekty naszych działań. Tak było z Krakowskim Przedmieściem, czy ze Świętokrzyską. Najpierw były obawy, a potem zadowolenie.

- Rzadko się zdarza, żeby jakieś miejskie rondo wzbudzało emocje u najważniejszych osób w państwie. A tak się stało w przypadku Ronda im. Romana Dmowskiego. Co ma pan do Dmowskiego, że chce się go pan pozbyć z centrum stolicy?

Nie prowadzę ideologicznej wojny z Dmowskim, choć nie jest to postać z mojej bajki. Wniosek o zmianę nazwy zgłosiły środowiska kobiet. Dlatego, że akurat to rondo stało się symbolem walki o ich prawa. Dmowski jest już w Warszawie upamiętniony. Ma swój pomnik, jego imieniem jest też nazwany Dworzec Wschodni.

- Więc jeśli zgłosi się grupa warszawiaków z wnioskiem o nadanie imienia Romana Dmowskiego innemu rondu w Warszawie, to się pan zgodzi?

Będziemy o tym dyskutować. A ostateczną decyzję podejmie Rada Warszawy.

Trzaskowski o podwyżkach:

- Czy zdrożeją bilety komunikacji miejskiej?

Sytuacja budżetowa jest piekielnie trudna. Dlatego poważnie rozważam podwyżkę cen biletów. Choćby niewielką. Nawet o poziom inflacji, czyli ok 8 proc. Jeśli mamy utrzymać obecną jakość usług i obecną częstotliwość kursów, to musimy brać pod uwagę wzrost opłat. Podwyżka nie powinna jednak dotknąć tych, którzy mają bilety miesięczne i okresowe, a tylko tych, którzy kupują jednorazowe.

- Warszawscy radni nie są entuzjastami tej podwyżki. Jak pan ich przekona?

Dyskutujemy. Nie podejmę takiej decyzji bez uzgodnień z radnymi. Na pewno nie nastąpi to na najbliższej sesji budżetowej. Budżet – mam nadzieję – zostanie uchwalony w takim kształcie, jak zaproponowaliśmy. Ale gdy w połowie przyszłego roku oddamy do użytku nowe stacje metra, to obecny bilet jednorazowy, najkrótszy czasowo - nie będzie miał już takiej racji bytu. I być może przy tej okazji wprowadzimy niewielkie zmiany cennika.

- Pamięta pan ile nowych stacji metra obiecał w kampanii wyborczej? 25!

Pamiętam. Na szczęście mówiłem wtedy, że realizacja tego celu zajmie dwie kadencje, a nie jedną. I zaznaczałem zawsze, że tylko pod warunkiem, że będą pieniądze z Unii Europejskiej. Dziś tempo budowy metra jest zadowalające. Ale brak odpowiedzi na pytanie czy na kolejną linię - na Gocław – znajdą się pieniądze z UE. Rządzący na razie nie przewidują finansowania metra z pieniędzy unijnych.

- Dziś radni będą głosować nad budżetem Warszawy na 2022 rok. Mówi pan, że jest trudny, ale wpływy z PIT i CIT wzrosły. Wpływy z podatku od nieruchomości poszły w górę. Może sytuacja nie jest tak beznadziejna?

Jak to nie jest beznadziejna? To co robi rząd, to bandytyzm!

- Mówi pan teraz o Polskim Ładzie?

Tak. I generalnie o PiS. Bo najpierw rządzący podjęli decyzje, że będą obniżać podatki i zrobili to kosztem samorządów. Później gdy uderzyła w nas pandemia, zamiast pomagać – przeszkadzali. A teraz wprowadzili Polski Ład, za który zapłaci większość obywateli i samorządów. To całkowicie nie fair. I przy tym wszystkim rządzący tworzą sobie fundusz, z którego minister będzie decydował komu dać, a komu nie. Zabrali Warszawie ok 1,7 mld zł a z powrotem możemy dostać raptem ok. 400 mln zł. Wyższe wpływy z podatku od nieruchomości są stąd, że ludzie przerażeni inflacją na potęgę inwestują w mieszkania. To nam pozwoliło trochę załatać dziurę w wydatkach na edukację, ale generalnie pieniędzy jest dużo mniej. A w 2023 zapowiada się załamanie budżetowe.

- Czyli w przyszłym roku będą budżetowe cięcia?

Pod kontem oszczędności przeglądamy różne dofinansowywane programy. W edukacji dopłacaliśmy do zajęć dodatkowych, wyjścia uczniów do kin i teatrów, do pensji nauczycieli. Część tych wydatków musimy ograniczyć. Mam jednak ciągle nadzieję, że nie będzie drastycznego obniżenia poziomu usług. Ale powoli dochodzimy do ściany.

- Mówi pan o brakach finansowych. Dlaczego zatem odrzuciliście ofertę reklamy Polskiego Ładu w miejskich środkach komunikacji? To była czysta gotówka.

Rządzący chcieli wykorzystać nasze nośniki do kłamliwej propagandy, mówiąc że rozdają pieniądze miastom. Gdyby na tych reklamach było napisane: „Zabraliśmy Warszawie 1,7 mld zł, oddaliśmy 400 mln zł” to proszę bardzo. W innym wypadku nie ma naszej zgody na manipulację.

- Po nowelizacji ustawy o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwowe rosną pensje m.in. prezydentów miast. Pan też dostanie podwyżkę? Jaką?

Ja się o żadną podwyżkę nie prosiłem. To jest decyzja PiS. Najpierw Kaczyński zabierał politykom pieniądze. Teraz wszystkim rozdał - Prezydentowi, ministrom, posłom, senatorom. Wynagrodzenie prezydenta Warszawy z automatu, z mocy ustawy rośnie o 80 proc. I tyle.

- Samorząd musi jeszcze tę podwyżkę uchwalić. A ratusz zawnioskować o nią.

Podwyżka wynika z ustawy uchwalonej przez PiS.

Rozmawiali Izabela Kraj i Hubert Biskupski

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki