– Mam inne sprawy na głowie – tak „Lewy” odpowiedział przed drzwiami sądu na prośbę o komentarz do selekcjonerskiej dymisji. Podobnie jak dzień wcześniej, pierwszego dnia składania zeznań, ubrany był w grafitowy garnitur, w ręku zaś dzierżył żółtą teczkę (zapewne z dokumentami) oraz… dziecięcy bidon w ręce. Świadkowie podkreślali, że owo pytanie wywołało jednak cień uśmiechu na twarzy zawodnika.
To Lewandowski zwolnił Probierza? Szokujące kulisy rozstania z selekcjonerem reprezentacji
Wspomniane „sprawy na głowie” Lewandowskiego są całkiem poważne. Prokuratura wniosła akt oskarżenia przeciwko Cezaremu Kucharskiemu dotyczący „kierowania gróźb” pod adresem Lewandowskiego. Były reprezentant kraju, agent piłkarza przez wiele początkowych lat jego kariery, miał domagać się od napastnika (dziś) Barcelony kwoty 20 mln euro za milczenie w sprawie rzekomych nieprawidłowości podatkowych piłkarza.
Lewandowski na potwierdzenie swych słów o „nieczystych zagraniach” menedżera dostarczył organom ścigania nagrania rozmów prowadzonych przez obie strony. Podczas majowej rozprawy – wtedy w trybie jawnym – sąd i publiczność odsłuchała ich treść. Prowadzący rozprawę sędzia jeszcze nie zadecydował, czy owe nagrania przyjęte zostaną jako dowód w sprawie o szantaż (do rozstrzygnięcia pozostaje kwestia ich autentyczności).
Grzegorz Lato treściwie o rezygnacji Michała Probierza. Nawiązał do roli Lewandowskiego
Teraz, w kolejnym terminie, „Lewy” osobiście składał wyjaśnienia dotyczące całej sprawy. Podobnie jak dzień wcześniej, również i w czwartek jawność rozprawy była wyłączona, więc treści zeznań składanych przez piłkarza w charakterze świadka nie znamy.