- Niecodzienne zdarzenie na przejeździe kolejowym w Nowym Żylinie zaskoczyło służby.
- Kierowca staranował rogatki, a jego auto zawisło na sygnalizatorze, ale na szczęście nikt nie ucierpiał.
- Co doprowadziło do tak niebezpiecznej sytuacji i jakie konsekwencje czekają 51-letniego mieszkańca Sochaczewa?
Nowy Żylin. Staranował rogatki i „zaparkował” na sygnalizatorze
Niecodzienna sytuacja miała miejsce dokładnie kwadrans przed godz. 19 na przejeździe drogowo-kolejowym w Nowym Żylinie (pow. sochaczewski). "Doszło do zdarzenia drogowego z udziałem samochodu, który wjechał w infrastrukturę przejazdu" - przekazała Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Sochaczewie.
Na opublikowanych w mediach społecznościowych przez strażaków zdjęciach widać rozbitą Toyotę Avensis, która najpierw wyłamała rogatki, a następnie aż zawisła na sygnalizatorze! Na szczęście w tym potwornie wyglądającym zdarzeniu nikt nie ucierpiał. Kierowca zdołał sam opuścić auto jeszcze przed przyjazdem służb.
Szokujące ustalenia policji
Więcej szczegółów o zdarzeniu na przejeździe w Nowym Żylinie przekazała nam st. asp. Agnieszka Dzik z policji w Sochaczewie. Okazuje się, że kierujący autem mieszkaniec Sochaczewa był w stanie, w którym w ogóle nie powinien wsiadać za kółko! - Badanie na zawartość alkoholu w organizmie 51-latka wykazało 2 promile - poinformowała nas policjantka. Jak dodała, mężczyzna został zatrzymany i przebywa w pomieszczeniu dla osób zatrzymanych na komendzie policji. Wkrótce usłyszy zarzuty.