Warszawa: Straż miejska mnie oszukała

2010-09-06 15:00

Bartłomiej Dąbrowski (31 l.) z ul. Moliera zaparkował auto na wykupionym miejscu. Nie dość, że straż miejska odholowała mu samochód, to jeszcze nie zamierza oddać pieniędzy. Strażnicy przyznają, że mężczyzna ma rację, ale przepisy na to nie pozwalają.

Bartłomiej Dąbrowski wyjechał na wakacje 8 sierpnia. W czasie jego nieobecności, 14 sierpnia straż miejska odholowała mu samochód z ulicy Moliera. Były obchody święta Wojska Polskiego i wszystkie auta z ulic w okolicy pl. Piłsudskiego musiały zniknąć. Urzędnicy ustawili w tym miejscu zakaz zatrzymywania i postoju.

Kiedy wróciłem, zgłosiłem się do straży miejskiej. Pani w okienku wytłumaczyła mi, że muszę zapłacić za holowanie, a potem zwrócić się o zwrot pieniędzy, bo kiedy parkowałem przed wyjazdem nie było w tym miejscu znaków - opowiada mężczyzna. Nie złamałem przepisu - dodaje. Pan Bartłomiej zapłacił, odzyskał auto i napisał wniosek o zwrot 384 zł. I co?

Komendant straży miejskiej odpowiedział mi, że owszem, mam rację i nie popełniłem wykroczenia. Ale nie uwzględni mojego zażalenia, bo nie zachodzą ku temu przesłanki prawne. Jednym słowem zapłaciłem mandat za to, że miasto urządziło sobie święto - wścieka się Bartłomiej Dąbrowski.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki