Szymon Wydra dla SE: Wyczarowałem żonę szefowi cyrku

i

Autor: materiały prasowe Szymon Wydra dla "SE": Wyczarowałem żonę szefowi cyrku

Szymon Wydra dla "SE": Wyczarowałem żonę szefowi cyrku

2021-10-30 16:30

To już ostatnie dni Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Cyrkowej w Warszawie. Co wspólnego z cyrkiem ma piosenkarz Szymon Wydra, lider grupy Carpe Diem? Okazuje się, że bardzo wiele! "Super Expressowi" opowiada dlaczego czuje miętę do cyrku i co ma wspólnego z... żoną dyrektora Cyrku Zalewski. Zdradza też trochę swoich artystycznych planów

Z Szymonem Wydrą liderem grupy, która ma teraz nową nazwę Szymon Wydra & Carpe Diem rozmawiamy przy okazji XXI Międzynarodowego Festiwalu Sztuki Cyrkowej. Piosenkarz był jurorem festiwalu. I jak się okazuje, ma dość duże kompetencje, by artystów cyrkowych oceniać!

"Super Express": - Ostatnio można Cię było zobaczyć w cyrku w Warszawie. W loży - jako jurora. Ten cyrk przewija się przez Twoją drogę artystyczną. Kiedy zaczęła się Twoja miłość do cyrku?

Szymon Wydra: W dzieciństwie oczywiście. Wtedy, w szarej rzeczywistości PRL-u to był kolorowy cudowny świat, który co roku wciągał dzieci, także mnie. Pochodzę z Radomia. W Radomiu nie było (i do dziś nie ma zoo) więc cyrk był jedyną wtedy okazją, by zobaczyć dzikie zwierzęta – lwy, tygrysy czy wielbłądy. Więc ta miłość do cyrku, zauroczenie kolorowymi strojami artystów, umiejętnościami akrobatów pojawiło się wtedy, gdy byłem kilkulatkiem.

A po latach dostałeś propozycję, by wystąpić w „Gwiezdnym cyrku”…

Program emitowany w telewizji Polsat uświadomił mi, że bycie artystą cyrkowym to naprawdę niełatwy kawałek chleba, ciężki i fizycznie i emocjonalnie. Wtedy miałem okazję poznać cyrk od środka, zrozumieć jak wiele pracy i czasu trzeba włożyć w to, żeby na scenie wykonać kilkuminutowy numer, który zachwyci, albo nie. Bo dziś, w dobie internetu i multimedialnych atrakcji cyrkowcy – dosłownie i w przenośni – muszą stawać na rzęsach, by przekonać, że to sztuka nadal atrakcyjna.

Warszawiacy mogą się o tym przekonać w ten weekend 30 i 31 października. To ostatnia okazja, by obejrzeć Międzynarodowy Festiwal Sztuki Cyrkowej w Cyrku Zalewski, który stanął przy Wola Parku.

Ja zacząłem bardzo doceniać klaunadę. Wiem, jak potwornie trudno, i coraz trudniej, rozśmieszyć ludzi. Zwłaszcza takich trochę zmanierowanych, do których sam się zaliczam, taką „szlachtę, jaśniepaństwa”, którzy zasiądą w loży i z dystansem obserwują. Nie jest łatwo. Pozostają najlepsi, którzy potrafią szybko łapać kontakt z publicznością. A szczere salwy śmiechu są wtedy największą nagrodą.

Ciąg dalszy rozmowy znajduje się pod GALERIĄ:

Na tym warszawskim festiwalu w Cyrku Zalewski byłeś jednym z jurorów. Jak zaczęła się Twoja przygoda z tym cyrkiem?

To zabawna historia. Zakończona małżeństwem!

Opowiedz..

Moja przygoda z Cyrkiem Zalewski zaczęła się właśnie przy programie „Gwiezdny Cyrk”, w którym m.in. byłem sztukmistrzem. Wówczas w jednym z numerów, ze skrzyni, którą otwierałem nie pamiętam już jak (śmiech), wyłaniała się Aneta – piękna artystka Cyrku Zalewski. Ta właśnie Aneta wpadła wtedy w oko Kamilowi Zalewskiemu i dziś jako małżeństwo prowadzą ten festiwal i cyrk razem z rodzicami Kamila – Stanisławem i Ewą. Mogę więc być dumny, a Kamil może mi podziękować, że wyczarowałem mu żonę! Tak zaczęła się nasza przyjaźń. I wciąż czuję miętę do nich i całego Cyrku Zalewski, który jest dziś najlepszym cyrkiem w Polsce i nikt, kto przyjdzie na pokazy, nudzić się nie będzie.

A skąd rola jurora festiwalowego?

Mój niespełna sześcioletni syn Rysio również uwielbia cyrk. Często w domu chwyta jakieś sznurki i bawi się „w cyrk Zalewski”. Byliśmy z nim i żoną na jednym z przedstawień, po którym Aneta Zalewska wpadła na pomysł, że mógłbym oceniać artystów na festiwalu. Przyjąłem propozycję z radością, bo to kolejna rola, kolejna pozycja, z której mogłem oglądać ten cyrkowy świat. Byłem już widzem, artystą, treserem i teraz jurorem.

Mi kawałek serducha skradł Maciej Sokołowski ekwilibrystyką na krzesłach, a Tobie?

Wszyscy! Ja nie potrafię wskazać jednej osoby, bo strasznie trudno jest porównać umiejętności. Każdy artysta to talent – jeden ma go do rozśmieszania drugi do wyginania się w akrobatycznych figurach, a trzeci mrozi krew w żyłach jak w horrorze, jak motocykliści jeżdżący w kuli. To jest właśnie piękne w cyrku, ze każdy numer budzi emocje i każdy pokocha coś innego.

A co poza cyrkiem się u Ciebie dzieje?

No dzieje się, dzieje, choć pandemia bardzo nam utrudniła możliwość działania...

Jesteś zaszczepiony?

Oczywiście. A czuję się trochę wpuszczony w maliny. Była mowa o tym, że zaszczepieni będą mogli chodzić bez maseczek, że wrócimy do normalności, a tu połowa Polaków bez szczepień, maseczki wciąż na twarzy i znów nas straszą lockdownami. Nie mogę znaleźć logiki w tym, że pozwało się publiczności siedzieć na stadionach podczas meczów i imprez sportowych, a nie pozwalało brać udziału w koncertach. Ale może zostawmy temat…

Wracam zatem do pytania – co ciekawego w artystycznych planach?

Za kilka dni – 15 listopada - odbędzie się premiera teledysku naszej najnowszej piosenki, zwiastującej płytę, którą jako Szymon Wydra& Carpe Diem wydamy za rok na 30-lecie zespołu.

O czym będzie piosenka?

O miłości. O dobrej miłości. Bo uważam, że miłość jest istotą człowieczeństwa. Teledysk do tej piosenki nagrywaliśmy na Cyprze, w przepięknych pustynno-morskich rejonach. I – żeby zaintrygować powiem jeszcze że będzie to rockowy walc – mało jest takich utworów w polskiej muzyce! A tytuł to „Świat jaki znam”. Zapraszam!

Rozmawiała Izabela Kraj

Zapraszamy również do obejrzenia GALERII z tego co się działo w Cyrku Zalewski na tegorocznym warszawskim Festiwalu Sztuki Cyrkowej:

Sonda
Który przebój Szymona Wydry i Carpe Diem lubisz najbardziej?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki