Ta opaska ratuje seniorów

2016-06-09 9:00

Wygląda jak zwykła plastikowa bransoletka, ale ma naprawdę wielką moc! Monitoruje temperaturę, mierzy rytm serca i automatycznie przesyła informację o upadku czy utracie przytomności do osoby opiekującej się seniorem. Podopieczni Domu Pomocy Społecznej "Syrena" na Woli jako pierwsi w stolicy testują opaski, które mogą uratować im życie.

W tej chwili niezwykłe opaski nosi 10 mieszkańców DPS "Syrena". Urządzenie nie tylko monitoruje ich funkcje życiowe, ale wskazuje też, gdzie są, i przypomina o konieczności zażycia leków. Trzeba je nosić całą dobę, a wszelkie informacje spływają do dyżurki w DPS, gdzie podejrzeć je można na specjalnym monitorze. Seniorzy bardzo sobie chwalą te urządzenia. - Mam wrażenie, jakby ktoś nade mną czuwał. Dzięki tej opasce wiem, że jeśli skoczyłoby mi ciśnienie albo straciłabym przytomność, to od razu opiekunka będzie o tym wiedziała i mi pomoże - zachwala Józefa Zapolska (83 l.), mieszkanka DPS "Syrena". - To świetne urządzenie. Dzięki niemu czuję się bezpieczna - wtóruje jej sąsiadka Krystyna Szostak (79 l.). - Opaskę trzeba zdejmować tylko podczas mycia. Ale nie jest to uciążliwe - dodaje pani Krystyna.

W wolskiej placówce elektroniki jest więcej. Testowany jest też długopis cyfrowy, który wygląda jak tradycyjny, ale po włożeniu do stacji dokującej zgrywa wszystkie zapisane nim dane do komputera. Taka e-dokumentacja i e-usługi to spore ułatwienie. A jak dodaje dyrektor DPS "Syrena" Małgorzata Słomian, też oszczędność czasu i pieniędzy. - Pracownicy podkreślają, że te nowoczesne rozwiązania są pomocne i dzięki nim mają wszystko dobrze zaplanowane - mówi pani dyrektor.

Program jest w fazie testów, ale w ciągu najbliższych kilku lat takie urządzenia mają się pojawić we wszystkich 19 stołecznych domach pomocy społecznej. Koszt jednej bransoletki wynosi 1200 zł, długopisu - 2 tys. zł, a całego programu dla DPS "Syrena" - 200 tys. złotych.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki