Tramwaj na Stegny - jest data otwarcia
Nowa pętla Stegny - to już ostatnie szlify! Od soboty 28 czerwca tramwaj linii 19 pojedzie stąd nowo wybudowanym odcinkiem na ulicy Św. Bonifacego. Mieszkańcy zyskają nowe, wygodne, szynowe połączenie - dojazd do centrum zajmie około 20 minut - ogłosił prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Linia na Stegny ma około 900 metrów – to odnoga głównej linii tramwaju na Wilanów - dzięki której długość całej sieci tramwajowej w Warszawie wydłuży się do 143 km. „Dziewiętnastka” docelowo połączy Stegny z Bemowem. Ale od soboty przez dwa tygodnie dojedzie na Koło, bo w weekend zaczyna się remont torów na Młynarskiej i Obozowej.
Od soboty 28 czerwca zmieni się czasowa organizacja ruchu. Zamknięty zostanie fragment północnej jezdni św. Bonifacego pomiędzy Jana III Sobieskiego a Jałtańską. Mieszkańcy ulic Jałtańskiej, Soczi i Batumi wjadą na północną jezdnię tymczasową zawrotką wytyczoną przy Batumi. Tędy także wyjadą – pomiędzy Jałtańską a zawrotką będą dwa kierunki ruchu. Z kolei do ulic Kaspijskiej i Kaukaskiej będzie można zawrócić przed pętlą autobusową. Żeby wrócić do południowej jezdni św. Bonifacego, trzeba będzie najpierw pojechać w kierunku Batumi.
Z gotowej już, ale wciąż nieczynnej pętli Stegny korzystali dziś (we wtorek 24 czerwca) strażacy z jednostki w Wilanowie.
- Wykorzystujemy gotowe tory, by strażacy w naturalnych warunkach sprawdzili i przeszkolili się jak odłącza się od sieci trakcyjnej i jak podnosi się rożne typy tramwajów - tłumaczy rzecznik Tramwajów Warszawskich Witold Urbanowicz.
Ponieważ wcześniej na terenie Wilanowa wypadków na torach nie było (bo tramwajów i torów ne było), teraz strażacy chcą się nauczyć sprawnej interwencji przy wykolejonym tramwaju. Na torowisku w ul. Bonifacego przód tramwaju zawisł w powietrzu podniesiony za pomocą specjalnego haka. A strażacy padli na kolana i zaglądali pod pojazd, słuchając instrukcji, gdzie istnieje groźba zapalenia silnika i gdzie nacisnąć, żeby bezpiecznie przesunąć fragment podwozia z podniesionymi kołami.
- Przynajmniej raz na pół roku zdarza się, że trzeba kogoś wyciągać spod kół tramwaju, a średnio raz w miesiącu mamy inne akcje na torach. Nasi młodzi koledzy muszą się przeszkolić, by pewnie działać w takich sytuacjach – tłumaczył brygadier Artur Laudy, rzecznik komendy miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Warszawie.