Warszawa: Czarny kot jest faktycznie pechowy!

2014-09-15 9:43

Czarny kot z Pragi-Południe sam przyniósł sobie pecha. Zamknięty w mieszkaniu futrzak kuszony piękną pogodą kombinował, jak wydostać się na zewnątrz. Do realizacji niecnego planu wykorzystał uchylone okno. Jednak gdy próbował wrócić, utknął. Jego przeraźliwe miauczenie postawiło na nogi cały blok. Do akcji wkroczyli strażnicy miejscy.

Ta przerażająca historia wydarzyła się w piątek przed południem. Mieszkający na pierwszym piętrze bloku przy ul. Osowskiej kiciuś ewidentnie nudził się w domowym zaciszu. Piękna pogoda, a na drzewie pełno ćwierkających ptaszków. Siedząc na parapecie, zdecydował, że nie będzie wyłącznie obserwatorem podwórka. Czarny czworonóg wspiął się po uchylonym oknie i hycnął na zewnątrz.

Zobacz też: Warszawa: Wielbłądy i słonie dadzą popis

Kot miał bardzo dużo szczęścia, że ktoś wezwał pomoc

Nie był już jednak tak odważny, by skoczyć kilka metrów w dół, więc gdy zbrzydło mu kontemplowanie przyrody, postanowił wrócić. Manewr cofania przerósł jednak jego możliwości, bo futrzak utknął między ramami okna. Kot przeraźliwie miauczał i jęczał z bólu, jednocześnie szamocząc się na wszystkie strony, by uwolnić zaklinowany zadek. Ponieważ ciężko było go nie usłyszeć, przerażeni sąsiedzi wezwali ekopatrol straży miejskiej. Ci z kolei poprosili o pomoc straż pożarną, bo potrzebowali drabiny. - Kot miał bardzo dużo szczęścia, że ktoś wezwał pomoc. Po 20 minutach akcji zwierzę całe i zdrowe wróciło do domu. Właścicieli nie było w środku - mówi Monika Niżniak, rzecznik.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki