Wyszków. 41-letni mężczyzna zmarł po ataku ochroniarza. Kilka godzin leżał na ulicy. Był w stanie wegetatywnym

i

Autor: Shutterstock Wyszków. 41-letni mężczyzna zmarł po ataku ochroniarza. Kilka godzin leżał na ulicy. Był w stanie wegetatywnym

UDERZYŁ GŁOWĄ O POSADZKĘ

Wyszków. 41-letni mężczyzna zmarł po ataku ochroniarza. Kilka godzin leżał na ulicy. Był w stanie wegetatywnym

2022-11-10 21:13

Sąd Okręgowy w Ostrołęce na trzy lata i dwa miesiące więzienia skazał nieprawomocnie ochroniarza. Uznał jednak, że nie ma związku przyczynowego między zadanymi ciosami i późniejszym zgonem 41-latka i zmienił kwalifikację prawną na łagodniejszą.

Wyszków. Ochroniarz zaatakował klienta. Mężczyzna zmarł w szpitalu

Do pobicia doszło 3 października 2020 roku. Jak wynika z ustaleń śledztwa, 41-letni uczestnik nocnej zabawy chciał wejść do lokalu, ale - ponieważ był pod wpływem alkoholu - ochroniarze go zatrzymali. Wywiązała się awantura, ostatecznie jeden z pracowników ochrony najpierw uderzył ofiarę otwartą dłonią w twarz, po czym zrobił to pięścią. 41-latek upadł na kamienną posadzkę w korytarzu nocnego klubu, uderzając w nią tyłem głowy i tracąc przytomność.

Ostatecznie został wyniesiony na zewnątrz. Po kilku godzinach osoby będące przed klubem wezwały do niego policję i pogotowie. Trafił do szpitala. Zmarł po pięciu miesiącach nie odzyskując przytomności.

Prokuratura Rejonowa w Wyszkowie zarzuciła ochroniarzowi, że zadając uderzenia w okolice twarzy, po których 41-latek upadł na twarde podłoże spowodował uraz mózgu doprowadzając do ciężkiego kalectwa i stanu wegetatywnego oraz związanych z nim ciężkich infekcji organizmu, skutkujących śmiercią. Drugi zarzut, to nieudzielenie mężczyźnie pomocy.

Sąd apelacyjny uznał, że była to właściwa kwalifikacja prawna czynu, a sprawca działał z zamiarem ewentualnym. Tzn. zadając dwa szybkie ciosy, z których drugi był tak silny, że uderzony upadł i stracił przytomność, powinien był się liczyć z tym, że obrażenia mogą być poważne.

Skazano, nieprawomocnie, również drugiego ochroniarza. Na ile trafi do więzienia?

Po co jest ochroniarz w takim klubie? Czy nie po to, aby każdy z uczestników czuł się bezpiecznie? – pytał retorycznie sędzia podczas rozprawy. Przywołując zapisy monitoringu dodał, że oskarżony mógł pokrzywdzonego "wiele razy w ciągu tych ośmiu minut wyprowadzić za kołnierz i po prostu podziękować za jego udział w dyskotece".

W sprawie zarzuty usłyszał też drugi ochroniarz. Sąd okręgowy nieprawomocnie skazał go na pół roku więzienia w zawieszeniu za to, że i on nie udzielił ciężko rannemu pomocy, nie wezwał pogotowia lub innych służb. Uniewinnił go jednak od zarzutu naruszenia nietykalności cielesnej tego mężczyzny. Dlatego sąd apelacyjny wyrok ten uchylił i sprawę przekazał do ponownego rozpoznania.

Sonda
Czy byłeś kiedyś w nocnym klubie go-go?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki