Zabił Dawidka nożem i przysypał liśćmi

i

Autor: Marek Kudelski

Zabił Dawidka nożem i przysypał liśćmi [WIDEO]

2019-07-22 4:04

Gdy 10 lipca wieczorem ostatni raz słyszała Dawidka, nie spodziewała się najgorszego. Chłopiec rozmawiał z nią spokojnie, był z tatą. Dlatego słów męża, które teraz zapewne nie przestają dudnić jej w głowie, Julia Ż. nie wzięła na poważnie. ,,Więcej syna nie zobaczysz” – powiedział wtedy Paweł Ż. Dziś już wiadomo, że spełnił swoją groźbę. Zanim sam rzucił się pod pociąg, przebił syna nożem, a jego skrwawione ciało ukrył w krzakach przy autostradzie A2. W sobotę, po 10 dniach poszukiwań, właśnie tam znaleźli je policjanci.

W sobotę nadzieja mamy Dawida zgasła. Po południu do domu dziadków chłopca w Grodzisku, w którym przebywała zrozpaczona kobieta, zapukali policjanci oraz psycholodzy. Przekazali jej to, co kilka godzin wcześniej odkryli śledczy ze specjalnej grupy poszukiwawczej powołanej w komendzie stołecznej. Ta policyjna elita, w skład której weszli najbardziej doświadczeni policjanci kryminalni, przeczesała kolejny sektor – łąkę przy autostradzie A2 w okolicach Pruszkowa. Trzy kilometry dalej znajduje się nadajnik, do którego w dniu zaginięcia Dawidka logował się telefon jego ojca. Było logiczne, że w tym miejscu

Paweł Ż. zatrzymał auto na poboczu autostrady. Czy wysiadł z wozu razem z synkiem i przejściem awaryjnym w ekranach akustycznych przedostali się na teren znajdującego się tam zbiornika retencyjnego? A może niósł na rękach nieżywe już dziecko i tylko nikt tego nie zauważył? To należało sprawdzić.

Ciało nad wodą

Miejsce porzucenia zwłok wypatrzył w wysokiej trawie jeden z policjantów. Zauważył naruszony niewielki fragment ziemi, przysypany liśćmi. Pod spodem znalazł zwłoki Dawida.
Jak ustaliliśmy, chłopiec miał rany kłute w okolicach klatki piersiowej. Ojciec zostawił martwego syna tuż nad wodą. Musiał to zrobić zaraz po rozmowie telefonicznej z żoną, bo podczas niej dziecko jeszcze zamieniło kilka słów z mamą. Prawdopodobnie parę chwil po tej rozmowie ojciec pozbawił Dawidka życia, porzucił jego ciałko w zaroślach, a sam odjechał do Grodziska, gdzie o godz. 20.52 popełnił samobójstwo, rzucając się pod pociąg.

Zemsta nade wszystko

Prof. Brunon Hołyst, kryminolog, sądzi, że Paweł Ż. zabił syna, by zemścić się na żonie. – A samobójstwo to chęć wymierzenia sprawiedliwości sobie. Należy zwrócić uwagę, że on odwiedził kościół i nie wiadomo, do jakiego boga się modlił. To nie jest ważne. Prawdopodobnie błagał o przebaczenie. Prawdopodobnie skłonność do hazardu i długi, które miał, bardzo wpłynęły na jego psychikę. W czerwcu jego żona złożyła przeciwko niemu zawiadomienie do prokuratury o znęcaniu się psychicznym. Odeszła od niego. Nie wytrzymał takiego napływu problemów. Ale działał logicznie, wszystko zaplanował – twierdzi profesor. 

SPRAWDŹ: Zaginięcie 5-letniego Dawidka. Odnaleziono ciało. Szczegóły [WIDEO]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki