Podczas uroczystości w kościele wystawiono poczty sztandarowe. W ostatnim pożegnaniu oprócz rodziny udział wzięli znajomi, przyjaciele, przedstawiciele pogotowia ratunkowego oraz innych służb mundurowych.
Oddali hołd
Trumnę z ciałem Roberta (+44 l.) z kościoła na cmentarz Bródnowski nieśli ratownicy medyczni. Towarzyszyły im karetki pogotowia i poczta sztandarowa. Dopełnieniem było oddanie hołdu przez włączenie syren w ambulansach ustawionych na cmentarzu i przed kościołem.
KLIKNIJ I PRZECZYTAJ TEŻ : Brutalne morderstwo na Ursynowie. Były policjant udusił swojego syna
- Na wieczny dyżur odszedł jeden z Nas. Ratownik medyczny, pielęgniarz i dyspozytor. Ciepły, uczynny i dobry człowiek. Robert był wieloletnim pracownikiem warszawskiego pogotowia. Będzie nam brakowało jego szczerego, serdecznego podejścia do wszystkich współpracowników i pacjentów. Robert, Lolek... Zostawiłeś Nas zbyt wcześnie... Do zobaczenia kiedyś - napisali jego przyjaciele.
Robert zmarł szykując się na dyżur na dyspozytorni medycznej. Chociaż chorował to nikt nie spodziewał się jego śmierci, która przyszła zdecydowanie za szybko. Osierocił dwójkę synów. Znajomi rodziny zorganizowali dla nich zbiórkę w internecie, którą można wesprzeć TUTAJ