Spadek po Violetcie Villas nie należy się jednak opiekunce?

2014-08-07 13:32

Opiekunka Violetty Villas izolowała chorą piosenkarkę od świata, nie udzieliła jej pomocy lekarskiej, znęcała się nad nią psychicznie - wynika z oskarżeń prokuratury. Mimo to, na mocy testamentu zmarłej gwiazdy, dostała wszystko co do niej należało. Według TVN24, teraz jednak może dojść do podważenia dokumentu...

Mimo niesamowitej osobowości i potężnej skali głosu, wielka gwiazda zmarła w haniebnych warunkach. Violetta Villas zaniedbana przez opiekunką, gnębiona przez liczne choroby zmarła na tapczanie w salonie swojego domu. - Pani Violetta mnie kochała, a ja kochałam ją - przyznaje opiekunka w rozmowie z reporterką TVN24. Jakim więc sposobem, gwiazda zmarła w wyniku skrajnego zaniedbania?

Zobacz też: Dariusz K. o Edycie Górniak: To rozkapryszone dziecko, skończy jak Violetta Villas!

Opiekunka Violetty Villas oskarżona jest o psychiczne i fizyczne znęcanie się nad Violettą Villas i nieudzielenia jej pomocy lekarskiej. Nie przyznaje się jednak do zarzutów postawionych przez prokuraturę.

To nie jedyna sprawa dotycząca Elżbiety B. Syn Villas walczy o pamiątki, które pozostawiła po sobie matka. Na mocy testamentu, cała własność artystki przeszła w ręce opiekunki. Tymczasem, jak udało sie ustalić reporterom TVN24, piosenkarka podpisała testament w stanie wyłączonej świadomości. Według biegłych, w takiej sytuacji może dojść do podważenia dokumentu. Czy rodzina odzyska w końcu rzeczy należące do artystki?

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki