Jacek Zieliński w ostatnich dniach nie mógł już mówić. Brat wypłakał wszystkie łzy
Andrzej Zieliński mówi, że wypłakał tak wiele łez, że teraz czuje się bezsilny. Czeka tylko na to, aby godnie pożegnać brata, Jacka. Nam jako pierwszym Andrzej Zieliński wyznał całą prawdę o chorobie, cierpieniu i miłości do muzyki brata - więcej czytaj tutaj>>> Teraz Andrzej Zieliński udzielił wywiadu portalowi plejada.pl., w którym mówi o pogrzebie i pożegnaniu z Jackiem.
- Wypłakałem tak wiele łez, że kolejne nie mają już siły płynąć. Czuję się bezsilny. Myślę tylko o tym, jak należycie pożegnać Jacka - wyznał Andrzej Zieliński.
Jacek Zieliński, współzałożyciel zespołu "Skaldowie", sześć lat temu zachorował na złośliwego raka prostaty. Później nowotwór zaatakował kości. Początkowo chemioterapia przynosiła dobre efekty, ale z czasem okazała się zbędna. Jedyne, co trzymało Jacka przy życiu to była muzyka.
- Wracał z leczenia i jeździł na koncerty. Najbardziej cieszyło go to, że mógł śpiewać. Granie na trąbce było dla niego już zbyt wymagające, ale ze skrzypcami świetnie dawał sobie radę. Muzyka trzymała go przy życiu, dawała mu mnóstwo energii.
Pogrzeb Jacka Zielińskiego, wokalisty, kompozytora, autora tekstów i instrumentalisty zespołu Skaldowie, odbędzie się w poniedziałek, 20 maja, w Krakowie.
Zobacz też: QUIZ. Czerwone Gitary czy Skaldowie? Matura, Kulig, Wiolonczelistka, Anna Maria