Po śmierci Ani jej rodzina zaapelowała, by nie przynosić kwiatów na jej pogrzeb. Poproszono, by wpłacano datki na gdyńskie hospicjum. Aktorka przez wiele lat wspomagała parafię św. Wawrzyńca i działający przy niej ośrodek pomagający ulżyć w cierpieniu chorym dzieciom.
- O pomoc nie trzeba było jej prosić. Sama pytała, co może zrobić - wspominał Przybylską ksiądz Grzegorz Miloch, dyrektor hospicjum Bursztynowa Przystań w Gdyni.
Pieniądze natychmiast zaczęły wpływać na konto. I to nie tylko od fanów z rodzinnego miasta aktorki. Płynęły z całej Polski, a nawet z zagranicy. W zaledwie trzy tygodnie po śmierci Ani uzbierało się 200 tysięcy złotych. I choć od odejścia aktorki mija pół roku, fani wciąż o niej pamiętają. Nadal wpłacają pieniądze z dopiskami "Pamięci Ani", "Zgodnie z prośbą rodziny aktorki".
Bo chociaż nie ma jej już wśród nas, ludzie pamiętają jej dobroć.
- Gdy odeszła, czekałyśmy z lekarką na przybycie firmy pogrzebowej. I wtedy pomyślałam, że jej śmierć może nieść ze sobą coś pozytywnego, tak jak niosło jej życie - wyznała w jednym z wywiadów mama aktorki Krystyna Przybylska.
I tak się dzieje. Ona wciąż pomaga. Teraz robi to z nieba.
Wciąż można wpłacać pieniądze na konto hospicjumStowarzyszenie Hospicjum im. św. Wawrzyńca ul. Dickmana 6, 81-109 Gdynia
75 1240 3510 1111 0000 4318 2794
Zobacz: Natalia Siwiec chce zagrać u TARANTINO! Ma szansę?
Poelcamy: Wróżbita Maciej chodził do szkoły z Natalią Siwiec: Inaczej wtedy wyglądała