Don Vasyl: Uratował mnie Bóg!

2015-09-09 13:46

Słynny romski artysta, dla wielu muzyczny król - Don Vasyl ma w swoim repertuarze mnóstwo utworów z nurtu cygańskiego disco polo. Latem muzyk przeszedł wylew. Jego życie było poważnie zagrożone. Ale organizm artysty nie poddał się i wygrał z chorobą. W rozmowie z SE.PL gwiazdor zdradza, co go uratowało...

Dzisiaj muzyk znowu koncertuje. Czuje się coraz lepiej i dlatego może pozwolić sobie na występy oraz kontakt z publicznością. To największy powód do radości Don Vasyla.

– Wracam do zdrowia. Nie oszczędzam się. Gram koncerty i w planach mam kolejne. Nie mogę zawieść moich fanów – mówi w rozmowie z SE.PL.

Jak się dzisiaj czuje Don Vasyl? - Bardzo dobrze. Z dnia na dzień przybywa mi coraz więcej sił – mówi i przyznaje, że swoje życie....zawdzięcza Bogu.

Jeszcze dwa miesiące temu stan króla muzyki cygańskiej był krytyczny. W pewnych momentach nawet nie dawano mu szans na przeżycie. - Lekarze powiedzieli, że to nie oni, tylko Pan Bóg sprawił, że z tego wszystkiego wyszedłem – dodaje.

Artysta zaraz po opuszczeniu szpitala udał się do kościoła, by podziękować za ten cud – jak sam mówi o swoim wyzdrowieniu.

Don Vasyl to jego pseudonim artystyczny. Do roku 1989 nazywał się Kazimierz Doliński. Jest piosenkarzem, kompozytorem, autorem tekstów piosenek, poetą i animatorem ruchu kulturalnego polskich Cyganów. Pochodzi z królewskiej rodziny Cyganów wielkomiejskich z dynastii Baro Szero. Ojciec trójki dzieci: córki Agnieszki oraz synów Wasyla Juniora i Dzianiego. Obaj synowie są jak on muzykami. Do największych discopolowych przebojów Don Vasyla należą m.in. „Ore, Ore", „Cyganeczka Zosia", „ Bawmy się", „Gdzie nasz kolorowy świat", „Śpiew to życie", „Jak świat światem" czy „Hej! Życie nie jest złe".

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki