Julia i Filip w sądzie unikali siebie jak ognia, udając że się nie znają.
- Julia siedziała dwie sale dalej. Filip przybył tuż przed samą rozprawą. Kiedy ją mijał, nawet na nią nie spojrzał i wszedł prosto do sali rozpraw. Po rozprawie Julia wyszła, zasłaniając twarz włosami. Oboje zachowywali się tak, jakby byli obcymi dla siebie ludźmi - mówi świadek zdarzenia. Dziennikarz TVN i jego żona pobrali się zaledwie cztery lata temu, ale parą byli przez 10 lat. Główną przeszkodą w szybkim orzeczeniu rozwodu była kwestia opieki nad synem. Teraz, gdy Maks nie żyje, wydawało się, że zakończy to spór między małżonkami. Tak się jednak nie stało.
i
Julia Chajzer pochodzi z okolic Płońska. Jest pierwszą żoną Filipa. Poznali się gdy mieli po 20 lat. W ich związku szybko pojawił się Maks. W wychowaniu syna pomagali dziadkowie. Mimo pojawienia się na świecie ich dziecka, młodzi nie od razu zdecydowali się na ślub. - Ślub może poczekać. To nonsens robić to w pośpiechu. Pobierzemy się, jak przyjdzie odpowiedni moment - będzie czas, pieniądze... Rodzice też na nas nie naciskają w tej sprawie. Ufają nam, wiedzą, że jesteśmy odpowiedzialni - tłumaczył się wtedy Filip. Cztery lata temu jednak zmienili zdanie i zalegalizowali związek. Wzięli ślub cywilny. Ale dwa lata w stadle małżeńskim to było dla nich za długo. Oboje zaczęli układać sobie życie na boku. Filip związał się z koleżanką z pracy Małgorzatą Walczak. 16 lipca Julia i Filip stracili w wypadku swojego 9-letniego syna Maksa. Ta tragedia zbliżyła ich do siebie, jednak nie na długo. Oboje prowadzą oddzielne życia.
i
Zobacz: Mali Giganci. Chajzer nie poprowadzi show
Polecamy: Filip Chajzer wzruszył się na wizji
Najlepsze wideo: tv.se.pl