W Warszawie odbyła się premiera filmu dokumentalnego o Janie Englercie – wydarzenie, które przyciągnęło prawdziwą śmietankę polskiego kina i show-biznesu. Na czerwonym dywanie pojawili się aktorzy, dziennikarze oraz przyjaciele reżysera, a flesze aparatów nie gasły ani na moment. Gwiazdy dopisały, prezentując stylizacje dopracowane w najmniejszych szczegółach. Jednak tym razem uwagę przyciągały nie tylko kreacje – ale przede wszystkim luksusowe dodatki, które kosztują tyle, co niejedne wakacje w tropikach. A nad całą imprezą unosił się jeszcze jeden temat: wpadka Grażyny Torbickiej, która zaparkowała tam, gdzie absolutnie nie powinna.
Zobacz też: Jan Englert z żoną i córką na premierze filmu o sobie. Na czerwonym dywanie Stenka, Kożuchowska, Dygant
Kożuchowska z torebką wartą fortunę
Małgorzata Kożuchowska, znana z nienagannego wyczucia stylu, tym razem także nie zawiodła. Aktorka przechadzała się po czerwonym dywanie z kultową torebką Lady Dior. Cena takiego modelu potrafi przekroczyć 25 tysięcy złotych – i nic dziwnego, bo to jeden z najbardziej pożądanych dodatków gwiazd Hollywood.
Beata Ścibakówna w zegarku za 26 tysięcy
Uwagę przyciągnęła również Beata Ścibakówna, która całą wieczorową stylizację dopełniła luksusowym zegarkiem. Model, który nosiła, kosztuje około 26 tysięcy złotych. To kwota, za którą można kupić porządne używane auto – ale w świecie show-biznesu to po prostu styl, na który trzeba sobie pozwolić.
Helena Englert też nie odstawała. Młoda aktorka postawiła na miks marek premium i młodzieżowej mody. Jej portfel kosztujący 780 dolarów oraz golf za ponad 1000 złotych jasno pokazują, że córka Englerta doskonale odnajduje się w świecie wielkich nazwisk i luksusowych dodatków.
A jednak to nie dodatki wywołały największe emocje…
Show ukradła nieoczekiwana wpadka parkingowa jednej z największych gwiazd wieczoru. Grażyna Torbicka, ikona elegancji i dobrego smaku, została sfotografowana podczas wysiadania z auta zaparkowanego… w miejscu, gdzie absolutnie nie wolno stawać. Paparazzi uwiecznili jej białe auto, zaparkowane na znaku P-21, czyli powierzchni wyłączonej z ruchu. To miejsce oznaczone ukośnymi pasami, na którym nie wolno ani wjeżdżać, ani się zatrzymywać.
Za takie wykroczenie grozi mandat 100 zł i 1 punkt karny. Niby niewiele, ale jak na ikonę klasy i elegancji – całkiem kłopotliwa sytuacja. Internauci już żartują, że Torbicka błyszczała nie tylko na ściance, lecz także… na „wyłączonej z ruchu” strefie.